sobota, 11 maja 2013

Imagin sześćdziesiąty drugi~ Zayn (+18)

"Tak" wypowiedział brunet i złapał mnie w talii zatapiając się w namiętnym pocałunku.Wszyscy w kościele wstali i zaczęli bić brawo. Zayn pociągnął mnie w kierunku wyjścia, gdzie już wszyscy czekali i sypali w nas ryżem. Oczywiście standardowo staliśmy pod kościołem wysłuchując życzeń od najbliższej rodziny.
***
Na naszym weselu wszyscy bawili się znakomicie. Czterej najbliżsi przyjaciele mojego męża co jakiś czas zastępowali kapelę i śpiewali różnorakie piosenki. "Śpiewali" to za duże słowo, gdy było już około 2.00, a oni dorwali się do mikrofonu. Miałam wrażenie, że i tak nikomu to nie przeszkadza, większość gości szalało na parkiecie, a ci zalani w trupa leżeli pod stołami/na swoich krzesełkach i smacznie spali.
Wzięłam głęboki wdech i rozejrzałam się po sali. Powoli powoli wszystko zaczęło do mnie docierać. Zayn Malik. Moim mężem. Nasz ślub. Nasze wesele. Nasza wspólna przyszłość. Chłopak, na którego tak długo czekałam w końcu był mój. Mój i tylko mój. Już na zawsze.
-Na zawsze?- spytał z cwaniackim uśmieszkiem Zay. Dotarło do mnie, że ostatnie zdanie musiałam powiedzieć na głos, niby szeptem, ale było to słychać. Chłopak pocałował mnie w czoło i pod stołem delikatnie złapał moją dłoń przesuwając ją w stronę swojego krocza. Zarumieniłam się i to chyba dość mocno, bo Zayn uśmiechnął się znacząco. Nie puszczając mojej ręki zbliżył się i delikatnie musnął moje usta. "ZAYN {twoje imię}, ZAYN {twoje imię} [...]" biegał Niall krzycząc po całej sali i próbując nas znaleźć. Już miałam wyciągnąć w jego kierunku rękę, gdy to Zayn ją pociągnął i zaczął biec ze mną w przeciwnym kierunku niż był blondyn. Spojrzałam na niego pytająco, a on tylko uśmiechnął się w stylu "bad boya" i biegliśmy dalej między ludźmi, unikając światła, jakby celowo, by nikt nas nie zauważył. Malik skręcił w najbliższy korytarz, prowadzący podobno do palarni. -Serio? Teraz? Dzisiaj?- spytałam z zażenowaniem. Brunet tylko głęboko westchnął i dalej prowadził mnie pod rękę. Kompletnie nie miałam pojęcia co się dzieje i gdzie konkretnie idziemy, milion pytań nasuwało mi się na myśl, ale żadne nie miało racjonalnego wytłumaczenia. Zayn podszedł bliżej mnie i się do mnie przytulił. Spojrzał mi głęboko  w oczy i nas zatrzymał. Złapał mnie w talii i uśmiechnął się uśmiechem tak słodkim i cudownym, że nie sposób było nie poczuć tego magicznego "ukłucia" w brzuchu. Dotknął swoim czołem mojego i wciąż wpatrywał mi się w oczy, wręcz przeszywał mnie wzrokiem. Uśmiechnął się naprawdę delikatnie, złapał mnie obiema dłońmi wokół twarzy i jego usta były coraz bliżej moich. Patrzył mi prosto w oczy, moje kolana się uginały pod wpływem jego głębokiego spojrzenia. Znaliśmy się już dobre trzy-cztery lata, ale ten brunet wciąż i wciąż, niezmiennie, działał na mnie w ten sam sposób.W końcu zdołałam zamknąć oczy, dosłownie ułamek sekundy później poczułam na swoich ustach delikatne ciepło jego miękkich warg. Jego cudowne usta przylgnęły do moich. Malik wplótł jedną rękę w moje włosy, druga zjeżdżała z pleców w dół. Całował mnie namiętnie, a zarazem z czułością. Nigdy, przenigdy nie chciałam przerwać tej chwili, a co dopiero przenigdy nie pomyślałabym, że to właśnie ten erotoman to zrobi. Uniósł głowę lekko do góry w taki sposób, że nawet jakbym się wysiliła najbardziej jak mogła i stanęła na palcach, nie dosięgnęłabym ustami nawet jego brody. Usłyszałam z jego ust delikatny pomruk niezadowolenia, więc już wiedziałam, że nie przerwał pocałunku mimowolnie. Spojrzał na mnie tajemniczo i poczułam, jak ściąga dolną część mojej sukni ślubnej. Nie wiedział o tym, że dół jest odpinany, więc moje zdziwienie się podwoiło. -Skąd ty....- nie dokończyłam pytania. -{imię twojej przyjaciółki}- odpowiedział chłopak pozbywając się ostatecznie "spódnicy" od twojego stroju. Nie pytałam już o nic, bo widziałam, że "mój mąż" zaczyna robić się spięty, że coś zaczyna go denerwować. -Chodź.- szepnął mi do ucha i uścisnął moją dłoń. Posłusznie, jak zaczarowana ruszyłam w jego kierunku. Szedł o jakieś dwa kroku z przodu, mogłam bez problemu go obserwować. Patrzył w przód, był strasznie zamyślony, ponieważ jego spojrzenie było bardzo puste. Z jego oczu przeszłam dalej, zaczął mnie czarować swoim wyglądem. Delikatny zarost, idealnie przystrzyżone włosy postawione "na jeża", w dodatku Malik był w garniturze. Jego już i tak perfekcyjna twarz i postura dzięki czarnemu strojowi wyglądała jeszcze bardziej perfekcyjnie, co myślałam, że nigdy nie będzie miało miejsca. Szliśmy tak długim, oświetlonym tylko świecami korytarzem, kiedy Zayn znacznie przyśpieszył. Po chwili i ja usłyszałam, co było źródłem jego przyspieszenia. Oczywiście nasz kochany blondyn, który faktycznie szukał nas chyba po całym budynku. Poprosiłam Malika, byśmy się zatrzymali i dowiedzieli o co chodzi temu słodkiemu Irlandczykowi, ale Zay tylko się zaśmiał i jeszcze bardziej przyspieszył. -I tak was widzę!- krzyknął Niall i wtedy Zayn z dźwięcznym śmiechem zaczął biec ponownie ciągnąc mnie za sobą. To samo uczynił Nialler. Chyba udało nam się uciec, bo wylądowaliśmy w jakiejś windzie, do której szybko zatrzaśnięto wejście. Spojrzałam na lekko zdyszanego bruneta i uśmiechnęłam się sama do siebie. Poprawiłam włosy i podeszłam znacznie bliżej niego. Jedną rękę oplotłam mu na szyi, drugą położyłam na pośladkach. Lewą nogę owinęłam mu na biodrze i przycisnęłam go mocno do siebie. Chłopak był strasznie zaskoczony przejęciem przeze mnie inicjatywy i cofnął się o krok. Strasznie mnie to zdziwiło, ponieważ zawsze był taki chętny do tego typu gierek. Spojrzałam pytająco, a on tylko obrócił głowę i patrzył na wskaźnik pięter. Zauważył moją skwaszoną minę, więc podszedł i objął mnie bardzo mocno mówiąc, że wynagrodzi mi to już dosłownie za kilka chwil. Kompletnie nie miałam pojęcia, o czym on bredzi, więc pozostawało mi jedynie tylko czekać. Wskaźnik wskazał piętro "102" i drzwi się otworzyły. Było strasznie ciemno, więc odruchowo bardziej wtuliłam się w Zayna. Dopiero teraz poczułam, jak bardzo wali mu serce; zaczęło mnie zastanawiać, co tak bardzo go stresuje. Nie puszczając mojej dłoni brunet podszedł kilka kroków do przodu i z tego, co udało mi się zauważyć otwierał jakąś klapę. Gdy już została uchylona, zrobiło się dużo jaśniej i ujrzałam małe, białe schodki. Po minie Zayna wywnioskowałam, że mam po nich wejść na górę, tak też uczyniłam. Weszłam na pierwszy, drugi, ósmy i totalnie mnie zamurowało. Byliśmy na samym szczycie wieżowca. Z racji późnej pory było dość ciemno, ale w niczym to nie przeszkadzało, ponieważ wszędzie porozstawiane były świeczki, w dodatku chyba zapachowe. Wbiegłam szybko na górę i poczekałam, aż Zay też w pełni to zrobi. Bardzo chciałam go przytulić, ale coś w środku nie pozwalało mi się nawet ruszyć. Miałam wielką gulę w gardle i trochę przeszkliły mi się oczy. Chłopak odetchnął z ulgą i podszedł do mnie w celu przytulenia mnie. Moja twarz wylądowała na jego klatce piersiowej, a on wtulił swoją w czubek mojej głowy. Po kilkuminutowym staniu w głębokim uścisku Zayn złapał moją dłoń, obkręcił mną niczym księżniczką i wskazał podbródkiem w prawą stronę. Spojrzałam pod nogi i ujrzałam drogę usłaną płatkami herbacianych róż, a owe płatki prowadziły do wielkiego koca (może nawet materaca), który również był usłany płatkami, tylko że krwistoczerwonych, róż. Zaparło mi dech, wszystko tak, jak sobie kiedyś wyśniłam. Wokół materaca szampan i moje ulubione przekąski. Widząc moje zadowolenie Zayn wziął mnie na ręce i zaniósł prosto na pięknie wyściełany przedmiot. Położył mnie na nim i sam szybko na niego skoczył. Jedną rękę podłożył pod moją głowę, natomiast drugą jeździł wzdłuż mojego ciała, cały czas niby "niechcący" zahaczając o mój biust. Po około dziesięciu minutach takiej zabawy bez słów wybuchł: Dobra skarbie, ściągaj ten obcisły gorset, bo już dłużej nie wytrzymam. Miałem być grzeczny i czekać na twój ruch, ale jak widzisz coś mi nie wychodzi.- Tak bardzo chciałam się zaśmiać, ale odgrywałam poważną minę, by się z nim podroczyć. Malik zabrał swoją rękę spod mojej głowy i ułożył się tak, by ponownie patrzeć mi w oczy tym swoim spojrzeniem... -Zaraz, czekaj. Kiedy ty się pozbyłeś ubrania?!- spytałam zdziwiona patrząc na mojego męża w samych bokserkach i podkoszulku. -Widzisz jak na ciebie działam? Zapominasz o rzeczywistości. A teraz wyskakuj z gorseciku.- rzekł. -A zresztą...- dodał i usiadł na mnie okrakiem. Zbliżył swoje usta do moich i skończyliśmy na namiętnym pocałunku. Jego język wirował po moim podniebieniu, a  jego dłonie gwałtownie dotykały mojego ciała. Leżałam bezwładnie na jedwabiu, podczas gdy to właśnie Malik władał moim ciałem. Był w moich myślach, uczuciach, w mojej głowie, na moich ustach no i.... Oczywiście na mnie. Całował mnie namiętnie, bez opamiętania, gwałtownie. Jednak również delikatnie, jakbym była z porcelany i musiał uważać, by nie stała mi się krzywda.Wciąż na mnie leżał i wciąż mnie całował, gdy poczułam coś dziwnego w okolicach swojego podbrzusza. Coś, co delikatnie na mnie napierało, pare sekund później zdałam sobie sprawę z tego, co to było i niestety wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. Poczułam z ułożenia jego ust, że Zayn uśmiechnął się tym śmiechem, który ma na twarzy gdy się zawstydza. Postanowiłam przejąć inicjatywę i wykorzystałam ten moment obracając bruneta na plecy i kładąc się na nim w ten sam sposób, w który on leżał na mnie przed chwilą. Czułam, że jego członek twardnieje, ale postanowiłam pobawić  się z nim  jeszcze trochę. Przycisnęłam jego dłonie do poduszki uniemożliwiając mu ruchy. Gdy chciał mnie pocałować odchyliłam głowę do tyłu i uśmiechnęłam się do niego zawadiacko. Niestety chyba mój wymarzony efekt nie wypalił, bo pewnie wyglądałam bardziej jak jakaś niezdara niż zadziorna, seksowna kobieta, jaką chciałam odegrać i Zayn uśmiechnął się słodko. Zjechałam pocałunkami do jego szyi, następnie do wyrzeźbionego torsu, przy którym jak zwykle musiałam się zatrzymać. Przejechałam po nim kilka razy językiem, sutki bruneta stwardniały, podobnie jak i inne części ciała, więc nie chciałam go już dłużej trzymać w niepewności, zjechałam pocałunkami do brzucha, potem podbrzusza. Jego bokserki były naprężone na maksimum, toteż uratowałam je przed eksplozją. Chłopak uniósł głowę do góry i ujrzałam ten ogień w jego oczach. Gdybym sama mogła jeszcze wytrzymać, podroczyłabym się z nim jeszcze, ale sytuacja miała się troszeczkę inaczej. Przyłożyłam swoje gorące dłonie do jego członka, wstrząsnął nim dreszcz. Odchylił głowę do tyłu i ponownie westchnął w ten sposób, gdy krzyżują się jego plany. Wstał i posadził mnie w swoją stronę. -Skarbie- rzekł -To nasz, twój dzień. Wiem, że uważasz, że sprawisz mi tym wiele przyjemności, ale nie ty będziesz robić mi dobrze tej nocy. Nie pozwolę na to, nie będziesz robić mi "loda" jak jakieś panie spod latarni, mam swoją godność. Pragnę cię, pragnę cię bardzo, więc w naszą noc poślubną to ja sprawię ci orgazm życia.- powiedział i rzucił się na moje usta. Totalnie mnie zatkało, więc czekałam, co on zrobi. Zayn pchnął mnie delikatnie na łóżko i rozłożył moje nogi. Całował mnie od brzucha, po wzgórek łonowy. Był bardzo delikatny, a jego mały zarost lekko łaskotał mnie w uda potęgując doznania. Malik zaczął delikatnie bawić się moją "kobiecością", po czym przeszedł do zabaw z językiem. Był bardzo dokładny i jakby obeznany w tym, co robi. Jego język, do którego po kilku minutach dołączyły dwa palce był wspaniały. Malik ssał mój "skarb" pomagając sobie palcem i doprowadzając mnie do szału. Wiłam się po tym jedwabiu jak oszalała, ale co chwilę obserwując Zayna, był z siebie bardzo dumny, widziałam to w jego oczach. "Pf, typowy facet"- pomyślałam. Gdy zaczęłam krzyczeć, Zayn wstał i zatkał mi usta pocałunkiem. Ponownie tak bardzo namiętnym, że od samego pocałunku byłabym w stanie szczytować.
Dotykając moich piersi Zay zaczął się cichutko śmiać i polizał mnie w nos. Krzyknęłam tylko "fuuu" i odpłaciłam się tym samym. Chłopak wziął do ręki swojego penisa, przejechał po nim kilka razy ręką i delikatnie włożył go we mnie. -To będzie piękny początek wspólnej przyszłości, mrs. Malik.- rzekł do mnie i pocałował mnie w rękę. Gdyby nie to, że jego penis właśnie penetrował mnie od  środka, pewnie bym się rozpłakała, ale teraz nie mogłam, miałam inne wrażenia w głowie. Brunet coraz energiczniej poruszał biodrami doprowadzając mnie do szaleństwa. Wyraz jego twarzy mówił sam za siebie, byłam wzruszona, że jest on już tylko mój, już na zawsze.
Zay odchylił głowę do tyłu, cicho pojękując. Zrobiło mi się trochę głupio, że on ledwo zauważalnie jęczy, a ja krzyczę na całe gardło, ale nie przeszkadzało mi to wtedy. Wtedy liczył się tylko jego pomruk. Jego zadowolenie. Jego ruchy. W pewnym momencie pisnęłam dziwnym tonem, Zayn natychmiast przerwał pytając, czy nie zrobił mi krzywdy. Pocałowałam go tylko w nos i powiedziałam, że jest cudowny i wróciliśmy do "pracy". Jego biodra poruszały się coraz to coraz to szybciej, moje ciało przeszywały dreszcze. Jego penis wchodził i wychodził ze mnie w zawrotnym tempie, jego ręce leżące na moim brzuchu tylko dodawały mu siły. Jeszcze kilka głębokich pchnięć i Malik padł koło mnie przeżywając doznanie swojego życia. Ja szczytowałam kilka minut po nim i padłam w jego objęcia.
Leżeliśmy tak nadzy przez kolejnych kilkadziesiąt minut, milcząc i patrząc w gwiazdy. Chłopak wtulił się do mnie bardziej i szepnął "Byłaś taka cudowna...."  i pocałował mnie w kark.
Sekundę później klapa od dachu wieżowca się otworzyła i wyłonił się z niej Niall. Zayn w pośpiechu zaczął mnie zasłaniać swoim ciałem. Przyznam, że musiało wyglądać to komicznie.
-Spoko spoko, przyniosłem wam tylko kocyk, nie będę wam przecież przeszkadzał podczas nocy poślubnej. Jeszcze chciałem tylko powiedzieć, że prawie wszyscy wasi goście śpią już albo pod stołami, albo w swoich pokojach, a Harry tańczył na barze. No, to tyle, miłej nocy.- powiedział blondynek i zniknął w wieżowcu. Oboje z Zaynem wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem.




_________________________________________________________________

Dobra, w końcuuuuuuuuuu. TO SE JA, WERSON. Boże, tyle tu nic nie dodawałam.... TAK STRASZNIE WAS WSZYSTKICH PRZEPRASZAM. PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM..... Sprawy osobiste się trochę nakłębiły, potem już tak wyszło.... Ale macie tego imagina dziś, postaram się już być bardziej systematyczna, obiecuję.
Mam nadzieję, że to wam się podobało.
Agata już pisała odnośnie komentarzy... Podpisuję się pod tym, musicie się bardziej udzielać, inaczej ten blog naprawdę nie będzie miał sensu....
Liczę na Was skarby. <3

MACIE JESZCZE MOJE NOWE OPOWIADANKO, ZAYN JEST TAM NARKOMANEM, tam też na was liczę. :D  zaynscocaine.blogspot.com 

Lots of love, Werson x

10 komentarzy:

  1. Cudownie napisane <3
    Czekam na kolejny taki, ale z Lou :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę świetnie!! *_* A Nialler mnie rozwalił ;D "Tylko kocyk" Lepiej się przyznaj że chciałeś ich podglądać ;) Zajebiste i mam nadzieję że za nie długo ty albo współautorki tego bloga za nie długo dodadzą coś nowego :)
    ~Smigol C;

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha <3 Fajnyyyy ^^ Mega ! x

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju najlepszy imagin z Zaynem <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja piernicze. Orgazm na miejscu. *_____*

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha, nie mogę :D Najlepszy imagin jaki czytałam! 10000/10

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty ... kocham cie licze na więcej +18... hehe

    OdpowiedzUsuń
  8. i pomyśleć że to może być perrie

    OdpowiedzUsuń
  9. Hhahaha no nie mogę. Z tym Niallem to po prostu mistrzostwo świata. :>

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy:Spadaj z to Perrie ich zwiazek jest na wlosku wiec kaput
    I to nie jest po tom zeby myslec o Perrie -,- -.-

    OdpowiedzUsuń