środa, 17 kwietnia 2013

Imagin pięćdziesiąt siódmy~ Niall.



Jest mroźna zima. Usiłujesz dostać się przez zwały śniegu przynajmniej do sklepu, żeby zaopatrzyć się na zamulający wieczór filmowy, bo cóż innego można robić gdy na zewnątrz nic tylko pada śnieg. Udaje ci się jakimś cudem dojść do sklepu, kupić odpowiednie rzeczy (nie oszukujmy się, chipsy, cola i inne jakże pożywne produkty), wracasz cała przemoczona do domu, a zostawiasz mieszaninę błota i śniegu w przedpokoju. Nie przejmujesz się tym, i rozsiadasz się na kanapie, włączasz telewizor, otwierasz paczkę chipsów, odkręcasz butelkę z coca colą, i obżerasz się na całego. Nie masz chłopaka, wiec w sumie nie masz dla kogo być chuda, do czasu... Chipsy po jakimś czasie się kończą, a cola rozlewa się na dywan, 'No trudno' mówisz pod nosem, i jeszcze bardziej wtapiasz się w kanapę, niesamowicie zaciekawiona jakąś operą mydlaną. 
Nagle słychać dzwonek do drzwi. Ty ledwo przytomna strzepujesz z siebie okruszki chipsów, ubierasz kapcie i zataczasz się w stronę drzwi. Otwierasz, i ku twemu zdziwieniu nie jest to listonosz z paczką na którą już czekasz 3 tygodnie, ani przypadkowy dostawca pizzy, tylko kompletnie nie znany ci mężczyzna.. najwyraźniej jakiś nieogarnięty turysta. Już masz ochotę wysłać go do kogoś innego i zamknąć mu drzwi przed nosem, gdy nagle słyszysz delikatne 'proszę'. Zdziwiona uchylasz drzwi i postanawiasz wysłuchać przybłędy. Zaczyna opowiadać ci niekończącą się historie, dlaczego znalazł się w tym mieście, dlaczego wygląda tak a nie inaczej... Niall, bo tak było na imię twojemu niezapowiedzianemu gościowi, naprawdę pochodził z Irlandii, ale znalazł się tu, w Londynie ponieważ jechał.. po coś tam, nie uchwyciłaś bo usiłowałaś sprzątnąć trochę przedpokój. Nie ukrywajmy, chłopak niemiłosiernie zanudzał. Kiedy podnosisz wzrok zza bluzki, widzisz jak chłopak dalej nawija jak najęty. Wzdychasz, ogólnie chłopak specjalnie Cie nie interesował, ale postanawiasz wpuścić go do mieszkania, bo było w nim coś co wbrew woli przyciągało.  Otwierasz lodówkę, wyciągasz resztki wczorajszego obiadu i podajesz Nia..llowi? Jakoś tak uchwyciłaś. Ten grzecznie dziękuje, bierze pierwszy kęs.. i znowu zaczyna gadać! kultury, człowieku! Siadasz przy stole, podpierasz się ręką, powieki ulegają grawitacji, głowa też robi się niemiłosiernie ciężka.. I tak zasypiasz na stole, słuchając życiowej historii twojego gościa, ten chyba nawet nie zauważył że zasnęłaś, grzecznie odłożył talerz do zlewu i umył ręce. Obudziłaś się dopiero wczesnym rankiem, zbierasz myśli.. nagle ogarnia cie panika, prawdopodobnie zaspałaś do pracy, biegasz po mieszkaniu jak poparzona, rozrzucasz ubrania po pokojach, przebierając i ubierając się w biegu, równocześnie pijesz małą, czarną kawę, zagryzając jakąś suchą bułką. Z tego całego zamieszania nie zdążyłaś nawet spojrzeć do lustra. Podskakujesz z jeszcze do końca nie ubranymi spodniami do przedpokoju, a tam widzisz w odbiciu artystyczny nieład włosów połączony z wczorajszą zupką chińską i makaronem, w której tak smacznie spałaś. Dostrzegasz na kanapie w salonie śmiejącego się Nialla. Przerażona odwracasz się, i głośno wypuszczasz powietrze.  Zapinasz do końca spodnie, skołtunione włosy rozczesujesz szczotką i szukasz po pokoju jakiejś koszulki. Generalnie nie przejęłaś się tajemniczym nieznajomym siedzącym w salonie. Gdy twoja garderoba była już w całości dobrana, spojrzałaś na zegarek.. 5.25?! Ściągasz kurtkę i rzucasz ją na podłogę w przedpokoju, i tak samo robisz z torbą. Siadasz zrezygnowana na kanapie w salonie, zaraz obok Nialla, zabierasz mu pilota i przełączasz kanały, znajdując swój ulubiony. Ten patrzy na Ciebie spode łba, delikatnie zabiera ci pilota i przełącza na wcześniejszy program, sytuacja powtarza się kilka razy.. po czasie pilot z trzaskiem ląduje na podłodze, rzucasz się po niego, ale widzisz tylko parę roztrzaskanych części i baterie turlającą się pod szafkę z butami. Znowu siadasz na kanapie i nie zostaje wam oglądać nic jak jakiś program kulinarny, bo żadnemu z was nie chce się ruszyć do przycisków na telewizorze, aby przełączyć na inny program. Nagle pytasz się Nialla, dlaczego normalnie nie wyszedł po tym jak zasnęłaś.. chwila ciszy. Ten mówi, że drzwi się zepsuły i automatycznie widzisz jak się słodko rumieni. Przewracasz oczami, patrzysz na zegarek.. i postanawiasz w końcu c do pracy. Kiedy chcesz już opuścić mieszkanie, słyszysz pożegnanie gościa z pokoju, delikatnie uśmiechasz się pod nosem i zamykasz drzwi. W pracy opowiadasz koleżance o wczorajszej wizycie, ta tylko się śmieje z politowaniem i klepie cie po plecach, a Ty nie potrafisz się skupić na niczym innym tylko na Twoim nowym lokatorze. 
Po ciężkim dniu czas wracać do domu. klik.  

 W drodze czujesz takie ciepło na sercu, bo wiesz że masz dla KOGO wracać. Z uśmiechem na twarzy otwierasz drzwi do mieszkania, ale nie słyszysz grającego telewizora, ani żadnego hałasu dobiegającego z kuchni. Uśmiech z Twojej twarzy znika. Na stole w kuchni widzisz kartkę, sięgasz po nią 'Niebawem mam samolot do Irlandii, miło było Cie poznać. Niall' Ogarnia Cie panika. Nie zwracasz uwagi na bałagan jaki masz w mieszkaniu, wybiegasz, zapominając zamknąć drzwi. Najbliższe lotnisko jest 20 minut od twojego mieszkania. Wsiadasz w pierwszy lepszy autobus na twoje szczęście to ten na lotnisko. Wysiadasz i błądzisz po lotnisku szukając blondyna z niebieskimi oczami. Pytasz przypadkowych ludzi czy nie widzieli kogoś podobnego, ale za każdym razem odpowiedź brzmi tak samo. Nagle kątem oka dostrzegasz, jak jakaś blond głowa stoi w kolejce do odprawy. Wołasz za ową głową, i nawet mężczyzną nie zdążył się dobrze obrócić ty rzucasz mu się na szyje. Ten dziwi się co ty wyprawiasz i tłumaczy że musi już iść bo spóźni się na samolot, ty masz w dupie jego samolot, delikatnie wtapiasz się w jego usta, chłopak nie protestuje i pogłębia pocałunek. Kiedy wreszcie się od siebie "odrywacie" tłumaczysz mu, że jego wizyta wiele zmieniła w twoim życiu, że brakowało Ci kogoś do kogo mogłabyś zawsze po pracy wracać. Chłopak rozgląda się za siebie, i zerka na zegarek w telefonie, wzrusza ramionami. - Wiedziałem, że to TO mieszkanie. - uśmiecha się i ponownie Cie całuje. Postanawiacie wrócić do Twojego mieszkania, w którym dalej panuje wielki rozgardiasz, ale nie to jest teraz najważniejsze. Od razu poświęcacie sobie czas w sypialni, po czym włączacie telewizor na ostatnio oglądanym kanale i wtuleni w siebie oglądacie program kulinarny. 


--------------------------------
No witam. Jestem tu nową autorką razem z Agatą i Olą. Od razu przepraszam, za tak krótkiego imagina, ale mam nadzieje, że Wam się podobał, i z chęcią będziecie czytać następne. Niebawem pojawią się kolejne, wiec do następnego razu :3
o, i jeszcze możecie zerknąć tu ;) - @flowerybubble

sobota, 13 kwietnia 2013

Imagin pięćdziesiąty piąty, cześć I~ Louis




Kiedy widzę cię z nią na ulicy, moje serce krwawi. Przytulacie się, całujecie, uśmiechacie w stronę twoich fanów. Ja stoję z boku, mogę się tylko tobie przyglądać. Dlaczego? Już nie należysz do mnie. Od momentu, kiedy stwierdziłeś, że nie warto ciągnąć naszej znajomości, już się nie odezwałeś. Nie wiedziałeś jak bardzo mnie w tym momencie zraniłeś. Pamiętasz, co sobie obiecywaliśmy? "Nasza znajomość się nie skończy, póki nie zobaczymy siebie na żywo". Puste, nic nie warte słowa. Wolałeś ją, ona była pod ręką, zawsze przy tobie. Ale czy dobrze wybrałeś? Nie wiem i zapewne gapiąc się na ciebie niczego się nie dowiem. Chciałam, żebyś mnie zauważył, moje łzy spływające na policzkach. Na prawdę byłam w tobie zakochana, ale widać, ty we mnie nie.
Starałam się przejść bokiem, żeby nie musiał na mnie patrzeć. Wtedy wyciągnął komórkę, jego dziewczyna poszła porozmawiać z koleżanką, którą zauważyła. Byłam ciekawa ruchu Louisa, ale to, co w tej chwili zrobił przerosło moje wszystkie oczekiwania. Poczułam wibracje telefonu w tylnej kieszeni jeansów. Wyjęłam go i spojrzałam na ekran. Połączenie przychodzące od niego. Czyżby mnie zauważył? Przyjrzałam mu się, ale on jak gdyby nigdy nic z telefonem przy uchu rozmawiał z fanami. Zastanawiałam się, czy odebrać, ale mój palec sam za mnie zadecydował.
- Nie chce z tobą rozmawiać, nie chce cię widzieć, nie chce cię słuchać - powiedziałam na wdechu do telefonu, zanim chłopak zdążył się odezwać.
- Daj mi szanse na wyjaśnienie wszystkiego, proszę...
- Miałeś już kiedyś na to czas.
- Proszę spotkajmy się.
- Teraz, gdy twoja dziewczyna odeszła gdzieś na chwilę?
- Skąd wiesz, że Eleanor przy mnie nie ma? - zdziwił się.
- Widzę cię. Stoję niedaleko - wzięłam głęboki oddech - Nie dzwoń już do mnie. Pamiętasz? Gdy zobaczymy się na żywo, możemy urwać kontakt. Widzę cię, więc teraz powinieneś o mnie zapomnieć.
- Ale ja cię nie widzę, chociaż bardzo chcę - nerwowo rozglądał się wokół siebie - Gdzie jesteś?
- Nie poznasz mnie, za bardzo się przez ciebie zmieniłam. Już nie jestem tą samą, starą dziewczyną, której pisałeś wszystko co leży ci na sercu.
- Dla mnie zawsze będziesz taka sama. Proszę, pokaż się, pragnę tego odkąd się poznaliśmy.
- Ile to już lat? Chyba trzy. A ty? Wolałeś spędzać czas z nią niż ze mną. Przepraszam, ale to nie ma sensu.
- Nie kocham jej - odpowiedział cicho.
- Słucham?
- Nie kocham jej - powiedział pewniej.
- Czemu ja ci nie wierzę? - westchnęłam.
- Ona jest... bardzo podobna do ciebie. Z charakteru. Dlatego z nią jestem.
- Boje się ponownie ci zaufać.
- Chce cię tylko zobaczyć, przytulić, proszę. Skoro mnie widzisz, to idź za mną. Dojdę do mojego mieszkania, pogadamy spokojnie.
- Nie wiem, czy mogę.... - zawahałam się.
- Proszę.
- Dobrze.
Chłopak się rozłączył, schował telefon do kieszeni. To samo zrobiłam ja i już po chwili starałam się nie stracić go z oczu. Pamiętam, że mówił mi gdzie mieszka. Mówiliśmy sobie wszystko. On zwierzał mi się, że sława go przytłacza, a ja mu mówiłam o braku akceptacji ze strony rówieśników. On jako jedyny mnie rozumiał i akceptował wszystkie moje wady.
Przeciskałam się przez tłum, klnąc cicho pod nosem, dlaczego Bóg nie obdarzył mnie chociaż metrem siedemdziesiąt. Gdy w końcu chłopak wszedł w boczną uliczkę odetchnęłam z ulgą. Po chwili uświadomiłam sobie, że tutaj nie ma innych ludzi i nie mam jak się przed nim schować. Ale chłopak nie odwrócił się ani razu.
Po kilkunastu minutach doszliśmy do jego mieszkania. Chłopak, nadal nie spoglądając w moją stronę wszedł do niego, zostawiając lekko uchylone drzwi, czyżby dla mnie? Zapukałam cicho i weszłam do środka. Widziałam tylko zdjęcia niektórych miejsc w tym domu, więc nie orientowałam się gdzie jestem.W pewnym momencie z pokoju obok wyszedł on.
- Faktycznie się zmieniłaś - powiedział uśmiechnięty.
- Nie tylko z wyglądu -  odparłaś oschle - O czym chciałeś pogadać? Widzisz mnie, czy teraz pozwolisz mi zniknąć? Dasz mi ponownie zamknąć się w sobie?
- Nie pozwolę ci odejść - wyszeptał, patrząc się w twoje oczy.
- Louis, to już dawno straciło sens, przepraszam - odpowiedziałaś, gdy poczułaś jak łzy spływają po twoich policzkach.
- Ale nadal o mnie pamiętałaś. Jeżeli by tak nie było, nie zwróciłabyś na mnie uwagi na ulicy, nie poszłabyś za mną, a przede wszystkim nie rozmawialibyśmy teraz w moim mieszkaniu.
- Zostawiłeś mnie, gdy najbardziej cię potrzebowałam...
- Nie byłem świadom tego, co robię. Byłem głupi, nie doceniałem wtedy takiego daru w moim życiu, jakim byłaś ty. Sława całkowicie mnie pochłonęła, a potem... Potem już bałem się odezwać. Po tym, co ci powiedziałem, myślałem, że mnie nienawidzisz.
- Nie potrafię cię nienawidzić - wyszeptałam - Mimo tego wszystkiego, nadal coś to ciebie czuje. I dlatego chce to zakończyć raz na zawsze.
- Daj mi szanse - odpowiedział szybko - Ostatnią. Obiecuje, że jej nie zmarnuje.
- Masz dziewczynę.
- Mówiłem ci, że nic do niej nie czuję. Za bardzo się od siebie różnimy.
- Porzucisz ją tak samo jak mnie?! - wykrzyczałam mu w twarz.
Nie zważając na krzyki Louisa wybiegłam prosto na zatłoczone ulice Londynu. Chciałam jak najszybciej wrócić do mojego mieszkania, zaszyć się w pokoju z głową zwróconą ku poduszce i wypłakać się w spokoju i samotności.




___________________________________

 cześć wszystkim :) jestem jedną z trzech nowych autorek na blogu wersonowo. :)
mam nadzieję, że mój imagin, chociaż może ciut przykrótki, spodoba się wam i z chęcią przeczytacie jego drugą cześć, która powinna pokazać się w ciągu kilku najbliższych dni :)

and zapraszam was na moje pozostałe blogi klik i klik oraz mojego twittera - @Alexsandraa1D

do następnego <3

niedziela, 7 kwietnia 2013

WYNIKI. :D


Są upragnione wyniki castingu na współprowadzicielkę wersonowo! :D

Od razu przepraszam za ten czterodniowy poślizg... Ale coś mi wypadło... :/

A teraz konkrety. :D
Decyzja była dość trudna, podejmowałam ją razem z Dominiką (@jbiebzrauhl).
Wasze prace były.... Różnorodne. Pomysły były jak oddzielne światy, aczkolwiek większość z nich mi się podobała. :)
Ciężko mi było wybrać te osoby, ale jakoś (na szczęście) mi się udało. :D


UWAGA UWAGA (XD)

 Trzema  (tak, wybrałam aż trzy dziewczyny :) ) nowymi autorkami wersonowo zostają.....
*WERBLE*


Agata, @Agiszon, 15 lat
Lidka, @flowerybubble, 15 lat
Ola, @Alexsandraa1D, 15 lat 


Bardzo się cieszę i nie mogę doczekać na współpracę z wami (myślę, że jak i większość czytelników. :D) 
Mam nadzieję, że dobrze będzie nam się pracowało i stworzymy coś naprawdę ciekawego. :)

Bardzo bardzo dziękuję pozostałym osobom, które się zgłosiły.
Mam prośbę- nie zniechęcajcie się do pisania (jedna osoba napisała mi, że jak jej nie przyjmę, to kończy z pisaniem..)  przez to, że nie wybrałam was na autorki. Po prostu (tu jest moja rada) szlifujcie swoje talenty, a niedługo, kto wie, może będziecie równie świetni, co Stephen King. :-P
Pozdrawiam   serdecznie, Werson. Xx