Starałam się przejść bokiem, żeby nie musiał na mnie patrzeć. Wtedy wyciągnął komórkę, jego dziewczyna poszła porozmawiać z koleżanką, którą zauważyła. Byłam ciekawa ruchu Louisa, ale to, co w tej chwili zrobił przerosło moje wszystkie oczekiwania. Poczułam wibracje telefonu w tylnej kieszeni jeansów. Wyjęłam go i spojrzałam na ekran. Połączenie przychodzące od niego. Czyżby mnie zauważył? Przyjrzałam mu się, ale on jak gdyby nigdy nic z telefonem przy uchu rozmawiał z fanami. Zastanawiałam się, czy odebrać, ale mój palec sam za mnie zadecydował.
- Nie chce z tobą rozmawiać, nie chce cię widzieć, nie chce cię słuchać - powiedziałam na wdechu do telefonu, zanim chłopak zdążył się odezwać.
- Daj mi szanse na wyjaśnienie wszystkiego, proszę...
- Miałeś już kiedyś na to czas.
- Proszę spotkajmy się.
- Teraz, gdy twoja dziewczyna odeszła gdzieś na chwilę?
- Skąd wiesz, że Eleanor przy mnie nie ma? - zdziwił się.
- Widzę cię. Stoję niedaleko - wzięłam głęboki oddech - Nie dzwoń już do mnie. Pamiętasz? Gdy zobaczymy się na żywo, możemy urwać kontakt. Widzę cię, więc teraz powinieneś o mnie zapomnieć.
- Ale ja cię nie widzę, chociaż bardzo chcę - nerwowo rozglądał się wokół siebie - Gdzie jesteś?
- Nie poznasz mnie, za bardzo się przez ciebie zmieniłam. Już nie jestem tą samą, starą dziewczyną, której pisałeś wszystko co leży ci na sercu.
- Dla mnie zawsze będziesz taka sama. Proszę, pokaż się, pragnę tego odkąd się poznaliśmy.
- Ile to już lat? Chyba trzy. A ty? Wolałeś spędzać czas z nią niż ze mną. Przepraszam, ale to nie ma sensu.
- Nie kocham jej - odpowiedział cicho.
- Słucham?
- Nie kocham jej - powiedział pewniej.
- Czemu ja ci nie wierzę? - westchnęłam.
- Ona jest... bardzo podobna do ciebie. Z charakteru. Dlatego z nią jestem.
- Boje się ponownie ci zaufać.
- Chce cię tylko zobaczyć, przytulić, proszę. Skoro mnie widzisz, to idź za mną. Dojdę do mojego mieszkania, pogadamy spokojnie.
- Nie wiem, czy mogę.... - zawahałam się.
- Proszę.
- Dobrze.
Chłopak się rozłączył, schował telefon do kieszeni. To samo zrobiłam ja i już po chwili starałam się nie stracić go z oczu. Pamiętam, że mówił mi gdzie mieszka. Mówiliśmy sobie wszystko. On zwierzał mi się, że sława go przytłacza, a ja mu mówiłam o braku akceptacji ze strony rówieśników. On jako jedyny mnie rozumiał i akceptował wszystkie moje wady.
Przeciskałam się przez tłum, klnąc cicho pod nosem, dlaczego Bóg nie obdarzył mnie chociaż metrem siedemdziesiąt. Gdy w końcu chłopak wszedł w boczną uliczkę odetchnęłam z ulgą. Po chwili uświadomiłam sobie, że tutaj nie ma innych ludzi i nie mam jak się przed nim schować. Ale chłopak nie odwrócił się ani razu.
Po kilkunastu minutach doszliśmy do jego mieszkania. Chłopak, nadal nie spoglądając w moją stronę wszedł do niego, zostawiając lekko uchylone drzwi, czyżby dla mnie? Zapukałam cicho i weszłam do środka. Widziałam tylko zdjęcia niektórych miejsc w tym domu, więc nie orientowałam się gdzie jestem.W pewnym momencie z pokoju obok wyszedł on.
- Faktycznie się zmieniłaś - powiedział uśmiechnięty.
- Nie tylko z wyglądu - odparłaś oschle - O czym chciałeś pogadać? Widzisz mnie, czy teraz pozwolisz mi zniknąć? Dasz mi ponownie zamknąć się w sobie?
- Nie pozwolę ci odejść - wyszeptał, patrząc się w twoje oczy.
- Louis, to już dawno straciło sens, przepraszam - odpowiedziałaś, gdy poczułaś jak łzy spływają po twoich policzkach.
- Ale nadal o mnie pamiętałaś. Jeżeli by tak nie było, nie zwróciłabyś na mnie uwagi na ulicy, nie poszłabyś za mną, a przede wszystkim nie rozmawialibyśmy teraz w moim mieszkaniu.
- Zostawiłeś mnie, gdy najbardziej cię potrzebowałam...
- Nie byłem świadom tego, co robię. Byłem głupi, nie doceniałem wtedy takiego daru w moim życiu, jakim byłaś ty. Sława całkowicie mnie pochłonęła, a potem... Potem już bałem się odezwać. Po tym, co ci powiedziałem, myślałem, że mnie nienawidzisz.
- Nie potrafię cię nienawidzić - wyszeptałam - Mimo tego wszystkiego, nadal coś to ciebie czuje. I dlatego chce to zakończyć raz na zawsze.
- Daj mi szanse - odpowiedział szybko - Ostatnią. Obiecuje, że jej nie zmarnuje.
- Masz dziewczynę.
- Mówiłem ci, że nic do niej nie czuję. Za bardzo się od siebie różnimy.
- Porzucisz ją tak samo jak mnie?! - wykrzyczałam mu w twarz.
Nie zważając na krzyki Louisa wybiegłam prosto na zatłoczone ulice Londynu. Chciałam jak najszybciej wrócić do mojego mieszkania, zaszyć się w pokoju z głową zwróconą ku poduszce i wypłakać się w spokoju i samotności.
___________________________________
cześć wszystkim :) jestem jedną z trzech nowych autorek na blogu wersonowo. :)
mam nadzieję, że mój imagin, chociaż może ciut przykrótki, spodoba się wam i z chęcią przeczytacie jego drugą cześć, która powinna pokazać się w ciągu kilku najbliższych dni :)
and zapraszam was na moje pozostałe blogi klik i klik oraz mojego twittera - @Alexsandraa1D
do następnego <3
Uwielbiam imaginy z LOUISEM! <3
OdpowiedzUsuńCzemu taki smutny? :'(
Czekam na kontynuacje :)
Cudownyyy ! Czekam z niecierpliwością na next! :)
OdpowiedzUsuń