niedziela, 7 października 2012

Imagin czterdziesty trzeci~ NiallER. <+18>



Zerwałaś. Z nim. Z kimś, kogo najbardziej na świecie kochałaś, z kimś, kto dawał ci radość i był kimś, przy kim czułaś się taka bezpieczna.... No, tak- BYŁ.
Pewnego dnia, gdy wróciłaś wcześniej z zajęć, bo odwołali wam jakiś wykład, chciałaś zrobić jakąś niespodziankę dla swojego chłopaka. Kupiłaś wino, jakieś żarcie z Nando's i "jakieś zabawki". Ten piątkowy wieczór miał być wyjątkowy. Weszłaś po cichu, drzwi i tak były otwarte, zaszłaś do salonu i to, co ujrzałaś zamurowało cię totalnie. [I.T.Ch.] siedział na kanapie w towarzystwie jakiejś blond, plastikowej niuni i... ( Właściwie nie siedział w jej towarzystwie, tylko siedział pod nią, ale to już inna kolej rzeczy ) i się z nią lizał. Macał ją, głaskał, łapał za tyłek. Trzasnęłaś tylko drzwiami i wybiegłaś przed dom, on nawet za tobą nie wybiegł....
Stanęłaś na chodniku i zaczęłaś płakać. Po chwili pomyślałaś sobie, że nie ma sensu, i, że dasz sobie spokój ze zwykłym chujem. Tylko, że łatwiej pomyśleć, a trudniej wykonać. Zaczęłaś więc biec, nie wiedziałaś dokąd, twoja jedyna przyjaciółka wyjechała właśnie na 'wakacje', a tato z macochą mieszkali w innym kraju. Wtedy na kogoś wpadłaś, chciałaś przeprosić, więc ogarnęłaś twarz, przetarłaś oczy i uniosłaś głowę. Okazało się, że ktoś jest dużo dużo wyższy od ciebie, więc musiałaś zadrzeć głowę do góry. "Tylko jedna osoba w moim życiu zawsze była tyle wyższa ode mnie..."  pomyślałaś. "Nie! NIE NIE NIE. Chcę w końcu zapomnieć i normalnie funkcjonować." Odpędzałaś od siebie tę myśl. To wszystko trwało zaledwie kilka sekund, więc ów osoba nie mogła sobie pomyśleć, że jesteś jakaś zamyślona, lub nieobecna. Uniosłaś więc głowę na odpowiednią wysokość i cofnęłaś się dwa-trzy kroki. Przed tobą stał chłopak. Był (oczywiście) bardzo wysoki, stylowo i schludnie ubrany, miał prawie że idealną cerę i pięknie długie, farbowane blond włosy. Piękne, niesamowite wręcz, błękitne, hipnotyzujące oczy. I, gdy się uśmiechnął, taki piękny uśmiech. Ten uśmiech przypominał ci tego, o którym tak usilnie, od trzech lat próbujesz zapomnieć, a jednak codziennie o nim myślisz... W końcu spojrzałaś chłopakowi, na którego wpadłaś w oczy.
Nie, tych oczu nie da się zapomnieć, ani pomylić Z ŻADNYMI INNYMI. To był on, to był Niall. Tak, ten podobno znany Niall, który lądował w każdej gazecie, między innymi przez te brukowce nie mogłaś o nim zapomnieć.

Bo z Niall 'em przyjaźniłaś się od piaskownicy. Wasze mamy były najlepszymi przyjaciółkami, ale gdy twoja zginęła, jego mama i ty straciłyście kontakt. Ale Nialler był wciąż, i zawsze przy tobie. Pomagał ci, wysłuchiwał, był twoim najlepszym, i w sumie jedynym przyjacielem. Przy nim czułaś się bezpieczna i byłaś uśmiechnięta. Jednak po pewnym czasie zrozumiałaś, że go kochasz.... Nigdy mu tego nie powiedziałaś, ani również tego nie żałowałaś.
Jakiegoś sierpniowego dnia mieliście się spotkać. Pogadać, powygłupiać. Ale on nie przyszedł, dzwoniłaś, pisałaś, nawet byłaś u niego w domu, ale... Zupełnie jakby rozpłynął się w powietrzu. Nie było go, od tamtego czasu, w realu, już nigdy go nie spotkałaś. Tylko te gazety, tv i portale plotkarskie, ale to zawsze wyłączałaś, lub wyrzucałaś do kosza. W ten sposób myślałaś, że zapomnisz, ale to nigdy ci się nie udało...

-Cześć [T.I.] powiedział blondyn z bladym uśmiechem. -Nialler? Nialler, to naprawdę ty? Co ty tu robisz?...- odpowiedziałaś prawie szeptem. -Wiesz, przyjechałem cię odwiedzić. Dzięki kolegom dowiedziałem się, gdzie mieszkasz. Chciałbym ci to wszystko wyjaśnić.- odpowiedział. -CO?! TY MI CHCESZ TERAZ COŚ WYJAŚNIAĆ?! ZNIKNĄŁEŚ. ZNIKNĄŁEŚ BEZ SŁOWA I W DODATKU MNIE ZOSTAWIŁEŚ. SAMĄ, SAM DOBRZE WIESZ, JAK BYŁO I PRZEZ CO PRZECHODZIŁEM. A TY ZNIKNĄŁEŚ, RAPTEM, Z DNIA NA DZIEŃ. NIE ODBIERAŁEŚ, NIE ODPISYWAŁEŚ, WSZYSTKIEGO DOWIADYWAŁAM SIĘ MIĘDZY INNYMI Z TV. NAWET NIE WIEM, JAK TO SIĘ STAŁO, ŻE ZOSTAŁEŚ TAK SŁAWNY. I TY TERAZ PRZYCHODZISZ DO MNIE, I MÓWISZ, ŻE CHCIAŁBYŚ MI COŚ WYJAŚNIĆ?!- wybuchłaś, w dodatku ścierając z twarzy słone łzy. -Zrozum mała, stało się coś, czego zawsze się bałem. Musiałem zniknąć, wszystko się zmieniło i... -PRZESTAŃ!- wykrzyczałaś, wyminęłaś go i pobiegłaś dalej. Wciąż mówił do ciebie mała... Z jego ust to tak bolało... -[T.I.], zaczekaj!- odkrzyknął i stanął tuż przed tobą. No tak, zapomniałaś, że chłopaki z natury biegają szybciej. Powiedziałaś, że dziś już nie masz siły na kolejny cios i poprosiłaś, żeby zostawił cię w spokoju. A po chwili dodałaś, że już nie mieszkasz pod tym adresem. -Jak to, przecież przed chwilą stamtąd wybiegłaś?- spytał. -Właśnie, wybiegłam... Niall, proszę, nie dziś. Może innym razem, nie jestem gotowa na kolejną porcję bólu.- I wtedy, mówiąc to, zdałaś sobie sprawę, że powiedziałaś o wiele za dużo... -Jakiego bólu? Przecież się przyjaźni...- spytał pytająco. -Nimy. -dokończyłaś, by w końcu się odczepił, i, by go nie zranić. -No, właśnie, przyjaźnimy, to dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Skoro się przyjaźnimy, powinienem wiedzieć o co chodzi i w ogóle.- drążył temat. -Chcesz? Chcesz wiedzieć o co chodzi?! KOCHAM CIĘ. OD DAWNA, SAMA TEGO NIE CHCIAŁAM, ZDAŁAM SOBIE Z TEGO SPRAWĘ DOPIERO JAK ZNIKNĄŁEŚ. WIEM, ŻE NIE MIAŁABYM U CIEBIE SZANS, ALE CHOCIAŻ MOGŁEŚ PRZY MNIE BYĆ, ALE TY NIE, ZORGANIZOWAŁEŚ TO TAK, ŻEBY WYGLĄDAŁO JAKBYŚ W OGÓLE NIE ISTNIAŁ A TERAZ RAPTEM... KOCHAM CIĘ, JAK CHOLERA I CHOĆBYM NIE WIEM JAK CHCIAŁA, PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA PRÓBOWAŁAM, ALE NIE UMIEM, PO PROSTU NIE UMIEM SIĘ W TOBIE ODKOCHAĆ!- wykrzyczałaś mu prosto w twarz i pobiegłaś przed siebie. Nie chciałaś się odwracać, ale wiedziałaś, że nie pobiegł za tobą. Że stoi jak wryty i nie wie co powiedzieć. Zbyt dobrze go znałaś.

Po kilku minutach biegu przeszłaś do chodu i postanowiłaś iść nad rzekę. Nie jesteś jedną z tych sweet 'aśnych dziewczynek, które jak mają doła, czy cokolwiek chodzą do galerii. Wolałaś miejsce, w którym możesz na spokojnie siąść, pomyśleć, pozastanawiać się. Park odpadał, było za dużo ludzi, a ty miałaś zapłakane oczy, a, żeby dostać się do lasu musiałabyś jechać autobusem, na co kompletnie nie miałaś ochoty, więc wypadło na rzekę.
Siedziałaś, strasznie długo. Myślałaś, co dalej, co z tobą będzie, gdzie się podziejesz, jak powiesz tacie, który twojego byłego chłopaka uważał, za najlepszego na świecie, czy przyjaciółka zechce cię do siebie przyjąć, i, najważniejsze. Co dalej z Niall 'em? Wrócił, jak gdyby nigdy nic, myśli, że teraz jest wszystko ok. Że może rozwalić cię na nowo, do samego końca, że już nie będzie czego zbierać....
Z zamyślenia wyrwał cię chłód, który owijał twoje ciało w każdym możliwym jego milimetrze. 
Nie miałaś się gdzie podziać, więc wciąż siedziałaś na brzegu mostu i włożyłaś zaczerwienione ręce do kieszeni. Coś ci nie grało, w kieszeni coś zakłuło cię i zraniło ci dłoń. Wyjęłaś rękę, a w kieszeni miałaś małą karteczkę. To dziwne, bo w tych kieszeniach nie lubiłaś nosić niczego. Rozgięłaś pognieciony papierek, okazało się, że to liścik. "[T.I.], naprawdę, bardzo przepraszam, chciałbym ci to wszystko wyjaśnić, ale nie dałaś mi szansy. Może spróbuję jeszcze raz? Proszę, odezwij się, tu masz mój numer- xxx xxx xxx, Horan."
Może to i byłoby bardzo egoistyczne, ale postanowiłaś tak zrobić. Zmierzchało, było lodowato, a ty nie miałaś co z sobą zrobić przez tę noc. Ponad to, choć będzie to przeogromny cios prosto w serce, postanowiłaś z nim pogadać o tym, co chciał ci wytłumaczyć. Postanowiłaś do niego zadzwonić.
*Sygnał* -Halo?- odezwał się ten ponętny głos. -Hej Horan, to ja [T.I.], przepraszam, że cię dzisiaj tak potraktowałam, siedziało to we mnie zbyt długo. Poza tym... Kurde, wiem, co sobie o mnie teraz pomyślisz, ale... Nie mam się gdzie podziać, a zbliża się noc.- Wyrzuciłaś jednym tchem nie dając mu dojść do słowa. -Jasne, nie ma sprawy, ja na twoim miejscu też bym się pewnie tak zachował. Ale zaraz, czekaj czekaj. Nie masz się gdzie podziać?! Jasne, przyjeżdżaj! Chociaż nie, gdzie jesteś?! Przyjadę po ciebie!- mówił podekscytowany i zarazem zdenerwowany, aczkolwiek ty nie wiedziałaś czym. -Nie, nie trzeba, przyjdę sama, tylko podaj adres.- odpowiedziałaś spokojnym tonem. -No na pewno, jeszcze czego! Nie będziesz po nocy sama chodzić! Gdzie jesteś?- ponowił pytanie. -Pamiętasz nasz most, ten, na który zawsze chodziliśmy, żeby być sami? Tam, za parkiem?- zapytałaś. -A jak miałbym zapomnieć?!- wybuchł. -Już jadę, uważaj na siebie.- dodał, po czym się rozłączył.

*U Niall 'era, teraźniejszość.*
-P.... Piękne mieszkanie.-wydukałaś. -Sam tu mieszkasz?- dodałaś, żeby nie wyjść na dziwaka. -Nope, wszyscy razem się tu wygłupiamy. Niedługo każdy z nas kupi sobie swoje własne mieszkanie, ale na razie chcemy pobyć jeszcze trochę razem.- zaśmiał się. -Rozgość się, pójdę po jakiś koc i przygotuję kolację.- zwrócił się do ciebie i wskazał palcem na kanapę. Na stoliku znalazłaś stos filmów, więc postanowiłaś, że poszukasz czegoś fajnego. Podczas, gdy blondyn robił jedzenie, ty zaczęłaś oglądać "Wycieczka bez powrotu" co bardzo cię wciągnęło. Przykryta kocykiem, z kubkiem kakao w ręku siedziałaś i wpatrywałaś się z zaciekawieniem, co będzie dalej.
Gdy był jeden z kultowych momentów filmu, Nialler dopiero skończył smażyć jajecznicę i robić grzanki. Gdy podszedł do ciebie od tyłu i dotknął ręką twojego karku, aż podskoczyłaś, na co on wybuchnął śmiechem. -No księżniczko, kiedyś zawsze byłaś taka chętna na te horrorki.- powiedział do ciebie wciąż się śmiejąc. -Zamknij się, odkąd nie miałam z kim, przestałam oglądać horrory.- odburknęłaś i znów wlepiłaś oczy w ekran. Na to Niall już nic nie odpowiedział i tylko usiadł koło ciebie na kanapie i wręczył ci posiłek. Podziękowałaś i długo trwaliście w ciszy, ale nie była niezręczna, przynajmniej dla ciebie.
W pewnym momencie, scena była naprawdę straszna. To był dobry film. Aż się przestraszyłaś i odruchowo wtuliłaś w Niall 'a, o czym zdałaś sobie sprawę dopiero sporo po fakcie, gdy On również cię objął. To zabolało, nie wiedziałaś dlaczego, ale zabolało.... Cóż, jakoś musiałaś sobie z tym poradzić, skoro on znów wrócił, musisz odpędzać od siebie tę myśl, myśl, jak bardzo go kochasz. Skupiłaś się na filmie. Po kilkunastu minutach znów podskoczyłaś, aż tak, że usiadłaś na pilocie, i niechcący przełączyłaś na płytę 'ostatnio oglądaną'. Była to jakaś pornografia, spojrzałaś znacząco na Niallera, a on zakrył ci oczy i powiedział, że to nie dla dzieci. Po chwili zaczął się szybko tłumaczyć, że to Zayn, albo niewyżyty Hazza. Ty tylko wybuchłaś śmiechem i powiedziałaś, że i tak wiesz, że on to oglądał.
Tylko się zaczerwienił i zaczął szukać pilota. Specjalnie go schowałaś i powiedziałaś, że bez problemu mogą oglądać również to. Spojrzał na ciebie pytająco, ale się zgodził i znów usiedliście w pozycji, w której byliście na tamtym filmie.
Po kliku minutach Niall zaczął gładzić twoje włosy, i czułaś na sobie jego wzrok. Uniosłaś do góry głowę, by widzieć jego oczy. Płonęły, dosłownie, inaczej tego nie można nazwać. To sprawiło, że ciebie również coś 'tknęło'. Położyłaś rękę na jego nodze. Potem zaczęłaś wędrować nią wyżej i wyżej. Zatrzymałaś się trochę przed kroczem, żeby potrzymać go w niepewności. Tylko syknął, więc miałaś pewność, że teraz już oboje tego chcecie. Usiadłaś tak, żeby widzieć całą jego twarz, byłaś przodem do niego. Przeniosłaś się na jego kolana, byłaś na nim okrakiem. Szarpnął cię i zbliżył do siebie, spojrzał ci głęboko w oczy i namiętnie się rzucił na twoje usta. Całował cię bez opamiętania, jakbyś była niezniszczalna. W pewnym momencie strasznie a ciebie naciskał, aż cię zabolało, ale jeszcze bardziej rajcowało. Całowaliście się już ładne kilka minut, irlandczyk zaczął majstrować przy twoim staniku. Już dawno byłaś bez topu, nawet nie wiesz, kiedy to się stało.
Z tego co widać, to nie miał najmniejszego problemu w rozpięciu stanika, więc oznaczało to, że musi być nieźle wyszkolony. Gdy dysząc, spytałaś go o to, odpowiedział, że już dawno nauczył go tego Greg, tak "na zapas", zaśmiałaś się tylko i wciąż go całowałaś. Postanowiłaś nie być mu dłużna i również zrzuciłaś z niego koszulkę, która wylądowała w najbliższym kącie. Chłopak wstał, położył cię pod siebie i wciąż całował. Gdy po chwili go trochę odepchnęłaś, chciałaś się zabrać za jego przyjaciela. Tylko się cwaniacko uśmiechnął, ale odszedł krok, następnie znów do ciebie wrócił i wziął cię na ręce. Poszliście na górę, do sypialni. Była piękna, z milionem najróżniejszych gadżetów, wielką szafą, gigantyczną plazmą, mini ogrodem botanicznym. To była po prostu magia. Do tego było łóżko wodne, gdy Niall widział, że na nie patrzysz tak słodko się uśmiechnął. Łóżko wodne, i nic więcej nie było ci potrzebne do szczęścia, uwielbiałaś się na nim bawić, a on doskonale to wiedział. Objął cię w talii i znów pocałował. Powoli, małymi kroczkami zbliżaliście się do łóżka, gdy w końcu się o nie potknęliście, wylądowaliście w swoich objęciach. Niall wstał, ściągnął swoje spodnie i stał przed tobą już tylko w bokserkach. Gdy spojrzałaś na 'namiocik' pod jego bokserkami już wiedziałaś, że długo by te spodnie nie wytrzymały. Podszedł i zaczął bawić się twoimi piersiami. Bawił się jak malutkie dziecko, więc nie trzeba nawet opisywać co robił, radość w jego oczach mówiła sama przez siebie. Zjechał trochę niżej, lizał twój brzuch, doskonale wiedział, że masz łaskotki. Powoli, stopniowo zaczął zjeżdżać językiem niżej, aż dotarł do twojego 'skarba'. Szybko zdarł z ciebie majteczki i spojrzał ponętnym wzrokiem. Chwilę potem jego język już świdrował twój intymny punkt. Wiłaś się jak opętana, już dawno nie doznałaś tyle przyjemności. Po następnej chwili już jego dwa palce były w tobie. Jedną ręką przytrzymywał twoje udo, a drugą pomagał sobie w sprawianiu ci przyjemności, ale widać było, że był z siebie cholernie dumny. "Faceci....." pomyślałaś i zaśmiałaś się do siebie.
Dość tego, też chcesz sprawić mu trochę przyjemności. Wstałaś, podeszłaś do niego i wreszcie uwolniłaś jego kolegę z tych bezlitosnych bokserek. Widziałaś już wcześniej, że chciał sobie pofapować, ale chyba uznał, że nie wypada. Więc zrobisz to ty, w końcu. Pewnie od dawna nie miał przyjemności, bo jak go znasz, skoro nie ma dziewczyny, to nie idzie na dziwki ani na jednorazowy sex do byle jakiej laski. Choć mógłby mieć każdą, nie wykorzystuje tego, to świetna cecha. Gwałtownym ruchem ściągnęłaś jego gatki, które dołączyły do kupki waszych rzeczy w kącie. Szczerze mówiąc, jego członek był już wystarczająco twardy i sztywny, ale też chciałaś mu dać coś od siebie. Wzięłaś jego kolegę do ręki, poruszałaś nią w górę i w dół. Następnie zbliżyłaś głowę, dotknęłaś go swoimi gorącymi, rozpalonymi i mokrymi ustami, usłyszałaś tylko "ssssssssssss" i ujrzałaś, jak Niall odchyla głowę do tyłu.
Wzięłaś jego główkę do ręki i delikatnie pocałowałaś, znów zamruczał, i... Wstał. Wytłumaczył się, że samym tym, że tu jesteś może dojść, więc woli nie kończyć tak wcześnie.
Wziął cię i delikatnie położył na łóżko. Musnął swoimi ustami twoje. Trzymał w ręku swojego członka i masował go sobie, a w pewnym momencie spytał się ciebie -Jesteś pewna, że tego chcesz? Tutaj? Ze mną? Nie boisz się?- milion pytań na minutę, haha, zupełnie, jakby był zdenerwowany! To było śmieszne, zawsze był taki pewny siebie i wyluzowany, szczególnie jeśli chodziło o sprawy damsko-męskie.
-Tak, chcę tego. Na chwilę obecną, jak niczego innego.- odpowiedziałaś pewnym tonem. Okej, jeszcze raz wziął swojego irlandzkiego przyjaciela i w ciebie wszedł. Powoli, delikatnie, by nie sprawić ci choć odrobiny bólu. 
Zobaczył wyraz twojej twarzy, zauważył, że ci się podoba, zaczął powoli, ale stopniowo przyspieszać. Szybciej i szybciej i szybciej.... Jego penis był i wychodził z ciebie z tak zawrotną prędkością, że Nialler doprowadził do tego, że krzyczałaś jego imię. Na cały głos, na cały dom, na całą okolicę, na całe gardło. Jego rajcowało to jeszcze bardziej, widziałaś ten cwaniacki pół uśmiech, a później wyszczerzone zęby. Raz wchodził, raz wychodził, raz wchodził, raz wychodził. Penis Niallera musiał mieć niezłą zabawę, sam Niall zresztą też. Był taki słodki, uśmiechnięty, jak małe dziecko, które dostało zabaweczkę.
Ale film dalej leciał..... Niall pobiegł na dół po płytę i włączył ją u siebie w sypialni. To miało wam pomóc w lepszej zabawie. Włączył od jakiejś 10 minuty, żeby nie tracić czasu na jakieś durnoty. Na filmie też się nieźle bawili, nie ma co. Postanowiliście, że pobawicie się tak jak na filmie. Wypadło na pozycję "na jeźdźca". Siadłaś na niego, oczywiście przodem, bo gdzież mogłabyś inaczej, on przecież musiał patrzeć na twoje falujące w rytm ruchów piersi. W górę i w dół, w górę i w dół. Jego oczy chodziły, jak u małego kotka gdy bawi się włóczką. Po chwili znów cię przełożył i znów byliście 'na mnicha'. Znów poruszał się jak szalony. Ale po chwili zwolnił, do bardzo stonowanych i wolniutkich ruchów. I znów przyspieszył. I znów zwolnił. Doprowadzał cię tym do szału, nie mogłaś dłużej, znów zaczęłaś krzyczeć. Krzyczałaś jego imię, sapałaś, dyszałaś, jęczałaś. A jego mały, irlandzki przyjaciel cały czas penetrował cię od środka. Jeszcze nikt nigdy nie dawał ci tyle przyjemności...
Wstałaś na chwilę i zaczęłaś Niallerowi robić loda. Znów ssałaś i obciągałaś jego penisa, a dźwięk, jaki wydawał z siebie Niall cię powalał. Gwałtownie wstał i wziął cię na ręce głową w swoją stronę. Postanowił, że poruchacie się trochę tak, na stojąco. Przyznasz szczerze, że tak jeszcze nie robiłaś, całkiem fajnie. Pocałowałaś go w czubek nosa i zeszłaś próbując położyć go na to wspaniałe, wodne łóżko. Niestety nie dałaś rady, nawet nie drgnął, więc pozostało ci tylko poprosić go, by się położył. Zaproponowałaś pozycję 69. Ehhhh, ta iskierka w jego oku, od razu się położył.
Po kilkuminutowej zabawie w pozycji sześć na dziewięć znów byłaś na dole, a Horan energicznie poruszał biodrami w przód i w tył. "Ah ten blondyn. Wyobraź sobie, takiego nagiego Horana, który bawi się. Z TOBĄ."
Magia. No, cóż, znów krzyczałaś, znów robił to ze wszystkich sił, jakie miał, aż myślałaś, że to łóżko wybuchnie. -Ooooooooooooooooooooooh.- tylko tyle zdążył powiedzieć i wyszedł z ciebie. Jego sperma zalała twój brzuch i pół łóżka. Szczerze? Sporo tego było, ale cóż.
Miałaś niezłą zabawę. Ty doszłaś chwilę potem dzięki niezawodnemu palcowi.
Sporo czasu minęło, zanim Niall "powrócił na ziemię". Gdy już się trochę ogarnął, poszliście na dół wziąć prysznic.
Oczywiście, nie obyłoby się bez przypału. Gdy szliście przez dom, za rączkę, uśmiechnięci, jak małe dzieciaczki, do domu weszli.... Cała reszta, całe 1D. Wszyscy czterej. Taki przypał, ojejku. Ale po chwili.... -Oooooooooo, nareszcie!- powiedział Zayn ze słodkim uśmiechem. -No, on jeszcze dwa-trzy miesiące i by zwariował! Życia z nim nie było, odkąd go poznaliśmy!- dorzucił Harry. -I....-nie skończył Lou. -ZAMKNIJ SIĘ LOUIS!- wykrzyczał zarumieniony Nialler.
-Chodź, idziemy do łazienki.- zwrócił się do ciebie i ponownie chwycił cię za rękę. -UUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU- usłyszeliście od całej czwórki na raz. -Spierdalajcie aniołki.- oburzył się Niall i ruszył z tobą w kierunku łazienki.
***
-Cześć kochanie.- i od razu dzień staje się lepszy. Przetarłaś oczy i zobaczyłaś swojego boga, leżał wtulony w ciebie i swoją nagą klatką piersiową okrywał całą ciebie.
-To, co chciałem ci wytłumaczyć.- zaczął i mówił bardzo szybko, żebyś mu nie przerwała. -Zniknąłem, dlatego, że również cię kocham. Nie chciałem bez ciebie żyć, ale z tobą, jako tylko przyjaciółką byłoby mi jeszcze trudniej. Wiedziałem, że nie mam u ciebie szans i na pewno nie kochasz mnie w ten sposób, w jaki ja ciebie. Dlatego zniknąłem. Umarłbym, gdybym był przy tobie. Ale bez ciebie, każdy dzień, był coraz gorszy. W końcu byłem wrakiem, chłopaki jakoś cię odnaleźli i nawet mnie zawieźli pod twój dom, bo tak strasznie się bałem....- powiedział, a ty starłaś z jego policzka małą, bezbarwną łzę.
Później opowiedział ci jeszcze całą swoją historię, jak to się stało, jak musiał sobie bez ciebie radzić. Ty opowiadałaś to samo.
Podczas rozmowy spletliście swoje dłonie, a usta zetknęliście w namiętnym pocałunku.









__________________________________________________

Przepraszam, że nic nie dodawałam, sprawy prywatne, osobiste.
I chwilowy brak weny też się do tego przyczynił. XD
Przepraszam. <3


Whooooooooooooooo, dziękuję za 14 komentarzy. *-* Jak dla mnie, to rekord. Pobijemy go pod tym postem? ;>>>>>
Chciałabym. :d

Ale liczę na was. Dzisiaj się nie rozpisuję, nie mam ochoty, chciałabym tylko wiedzieć, czy wam się podobał. :3



NASTĘPNY IMAGIN POJAWI SIĘ, GDY BĘDZIE 10 KOMENTARZY, YO. 

Love you, all. <3
Xxx


16 komentarzy:

  1. O jej jest sliczny :) jestem pierwsza to jeczcze z 15 komentarzy i pobijemy rekord :) kocham twoje imaginy są niesamowite :) no i czekam kochana na następny z Lou :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pierdole switetne moglabys wiecej takich dlugich i takich zboczonych robic f.ex. Z hazza xdd aaa ale sie tym jaram masakra xd no jest super xd czekam na nn xd
    @literowe_uomo

    OdpowiedzUsuń
  3. hsdgsgvbuiwgbuiweweri <3333333333333333333333333333333333333333 JA TO CZYTAM I TU FAPAĆ CHCĘ A W TLE 'I WANT ' -.- XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
    KOCHAM CIĘ ZA TO <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny! Świetny! Zajebisty! <3
    Nie wiem co jeszcze dodać ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. o Boże. to jest. o Boże, kocham to. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. ZAJEEEEBISTYYY!!!! Czekam na następny<3 KOCHAM TWOJE IMAGINY;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski :* sorry ze pytam ale ja jestem takim nie ogarniemtym dzieckiem xD co to znaczy ze sam juz wczesniej chcial sb pofapowac? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Omnomomomom *__________*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, czekam na następny, byłabym wdzięczna gdyby następny był z Harr'ym lub Zayn'em ;***

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny wstawiaj następny !! :****

    OdpowiedzUsuń
  11. ooo ja Cię dziewczyno, jesteś zboczona i to równo! :D haha bardzo fajny imagin, a "irlandzki przyjaciel" po prostu mnie rozwalił xD trochę głupi moment z tym filmem porno który włączył w sypialni, ale tak to git :D

    OdpowiedzUsuń
  12. MEGAA , najlepszy chyba jaki czytałaam

    OdpowiedzUsuń