piątek, 21 września 2012

Imagin tryzdyiesty czwarty~ Zayn.


Siedziałaś jak zwykle, piątek wieczór, nic ciekawego w tv, na komputerze też nic, znudzona wgapiałaś się w kolejne tweety, które w zawrotnym tempie zawalały twoje timeline. Co jakiś czas, ale też sporadycznie odpisywałaś komuś na tweety, ale nic więcej ci się nie chciały. Twoje mentions również szalały, @onedirection odpisali i follow'nęli cię na twitter'ze. Wczoraj, coś tam napisałaś do nich o Polsce, a Nialler ci odpisał, ale to było wczoraj! A mentions dalej szalały....
Wczoraj byłaś w niebo wzięta, latałaś po całym domu, piszczałaś, krzyczałaś, podjara na maxa, ale dzisiaj coś jakoś nie bardzo, miałaś chandrę, z niewiadomego powodu, akurat dzisiaj, z tą myślą było ci jeszcze gorzej. Odkąd wróciłaś ze szkoły cały czas miałaś otwarte karty z twitter'em każdego z chłopaków i oczywiście oficjalnego konta, ale odkąd je włączyłaś cały czas były bez zmian. W pewnym momencie tweet'ów na twitterze przybywało jeszcze więcej i tempie tak zawrotnym, że nie nadążyłaś ich czytać. Wtedy zauważyłaś, że @onedirection dodało tweeta, pomyślałaś, że znów spam do nich, więc nawet nie czytałaś timeline. Otworzyłaś ich tweeta i dostałaś palpitacji serca. Ręce zaczęły ci drżeć, w gardle cię ścisnęło, nawet nie byłaś w stanie krzyczeć. Gdy po raz 2343656747357 przeczytałaś posta o treści "Poland, here we come! Xx" zaczęło to do ciebie docierać. Myślałaś, że rodzice wywalą cię z domu, ale w tym momencie nie zwracałaś na to uwagi. Biegałaś po całym domu, krzyczałaś, śpiewałaś, skakałaś, nawet jedna łza spłynęła ci po policzku, sto razy "gorzej" niż wczoraj.
Oczywiście, jako że już kilka miesięcy wcześniej orientowałaś się, więc teraz bez problemu wiedziałaś, gdzie jest przedsprzedaż i pobiegłaś zamówić bilety przez internet...
***
-Mamo, do cholery, gdzie ta bluza?!- wykrzyczałaś trzy godziny przed koncertem One Direction na Okęciu w Warszawie. Nie miałaś pojęcia jakim cudem, ale prezydent miasta udostępnił największą część lotniska, gdzie miał się odbyć koncert na świeżym powietrzu.
Zamierzałaś się ubrać w bluzę z motywem 1D, którą przywiozła ci ciocia z Anglii. <1.bp.blogspot.com/-RvRaM7tdu60/UBfh9K1p02I/AAAAAAAAAFg/BirBSBPK0s8/s1600/559151_423140564388709_340702165_n.jpg>, do tego leginsy z motywem galaxy i szare converse'y. Miałaś długie, ładne nogi, więc nie było problemu z wyglądem leginsów. Włosy? Naturalnego koloru platyny pozostawiłaś rozpuszczone, sięgały ci do połowy pleców. Zaczesałaś grzywkę i szybko pobiegłaś zjeść obiad i umyć zęby, koncert zaczynał się za jakieś cztery godziny, ale jeszcze musiałaś szybko pobiec z dziewczynami do centrum handlowego, odebrać od takiego kogoś plakat na koncert.
Tak dobrze, że twoi znajomi również byli directioners....
***
-To jest amaZAYN!- Wykrzyczałaś przyjaciołom, staliście pod samą sceną, pierwszy rząd, genialnie. Koncert się jeszcze nie zaczął, więc puszczano przypadkowe piosenki, ale już przy nich mieliście świetną zabawę i ubaw. Koncert się zaczął, weszli na scenę, upadłabyś bezwładnie, gdyby twój kolega, który tam z wami był cię nie złapał, całkowicie straciłaś wszędzie czucie, ale jednak robiłaś wszystko, żeby nie zemdleć. Minuty i piosenki leciały, a ty z każdą sekundą kochałaś chłopaków coraz bardziej, choć wcześniej nie miałaś pojęcia, że to w ogóle możliwe. Nie mogłaś się opanować, już byliście tam przez przeszło godzinę, a ty wciąż cała drżałaś. "Żeby nie zemdleć, żeby nie zemdleć, żeby nie zemdleć, żeby nie zemdleć!"- wmawiałaś sobie cały czas. Kolega, który wcześniej cię złapał, teraz wziął cię na barana -Tylko bez żadnych podtekstów debilu!- krzyknęłaś do niego i powróciłaś do zabawy.
Wtedy, zaczęło lecieć Moments. Zayn podszedł pod sam kraniec sceny, zszedł z niej, i pomimo zakazu ochroniarzy przebiegł wzdłuż barierek przybijając wszystkim piątkę. I zaczął śpiewać swoją zwrotkę. I wtedy...... Zatrzymał się. Podał i trzymał cię za rękę, patrzył ci głęboko w oczy. Nie, nie chciałaś płakać, żeby sobie niczego nie pomyślał, po prostu uśmiechnęłaś się najładniej jak tylko potrafiłaś i śpiewałaś razem z nim. Puścił do ciebie oczko, a następnie wrócił na scenę. Myślałaś, że serce ci wyskoczy, zeszłaś z chłopaka i zaczęłaś piszczeć razem z przyjaciółkami. I tak tego tłumu byście nie przekrzyczały, więc mogłyście się drzeć do woli.
Koncert dobiegał końca, chłopaki mieli zaśpiewać ostatnią piosenkę~ LWWY. "Cóż, chociaż wspomnienia na sam koniec będą najlepsze" pomyślałaś sobie i starłaś łzę spływającą po policzku.
-Dobra, koniec, zmywamy się.- powiedział kolega, który już dwa razy miał cię dzisiaj w objęciach.
-Okay, ale musimy sobie jeszcze trochę poczekać, przecież nie będziemy pchać się przez to bydło, jesteśmy w pierwszym rzędzie, a ja chcę jeszcze pożyć!, hahaha.- Odpowiedziałaś mu. Poczekaliście, wszyscy się ogarnęli, więc i wy zaczęliście powoli wychodzić. Szliście cały czas gadając, było już naprawdę mało ludzi, więc wyszłaś i szłaś przodem do znajomych. Cały czas nawijałaś o Zayn'ie, twoja paczka nie od dziś wiedziała, że to właśnie on jest twoim mężem number one. Nawijałaś i nawijałaś i nie mogłaś się zamknąć, właśnie opowiadałaś, jaki on jest cudowny na żywo, i, że jakbyś mogła to byś go schrupała, choć i to byłoby szkoda robić. Wtedy znajomi zaczęli ci pokazywać jakieś gesty, ale nie załapałaś nawet o co chodzi, bo szybko przestali.
Wpadłaś na Malik'a, potknęłaś się o jego nogi i niechcący upadłaś mu w ramiona. Byłaś na skraju omdlenia, coś takiego, to już za dużo. Twój puls wynosił chyba z milion. -Cudowny jestem, tak?- powiedział Zayn patrząc ci w oczy i unosząc brew. -Aaaayyyyeeemmmm....-Język ci się plątał. -Uhm.- Wydusiłaś tylko i spaliłaś się ze wstydu. Wtedy postawił cię ładnie na ziemi i zorientowałaś się, że twoi znajomi stoją kilkadziesiąt kroków od was, a twoje przyjaciółki skaczą z radości. -Cholera, mogli mi powiedzieć, wpadnę na Zayn'a Malik'a!- powiedziałaś do siebie szeptem, potrząsnęłaś i spuściłaś głowę, ale on najwidoczniej to  usłyszał. -Widziałaś, że na początku chcieli cię ostrzec, poprosiłem ich, żeby nic ci nie mówili, że za tobą stoję. Tak na marginesie, Zayn jestem, niezmiernie mi miło, jak również niezmiernie mi miło, że znasz słowa naszych piosenek.- ukłonił się lekko i pocałował cię w dłoń. " Boże, boże boże boże boże boże boże gooooooooood! Zapamiętał mnie z koncertu!" w środku nie mogłaś się opanować, ale jednak trzeba było zachować chociaż pozory. - [T.I], jestem twoją żoną. -Palnęłaś i myślałaś, że zejdziesz! Aż całkowicie spuściłaś głowę i nie mogłaś uwierzyć, że powiedziałaś to na głos. -Rozumiem, co sugerujesz.- Gdy to powiedział, słodko się uśmiechnął i bardzo niepewnie musnął swoimi wargami twoje. I właśnie w tym momencie zapomniałaś, jak się oddycha. Nie wiesz, jakim cudem, ale opanowałaś się, żeby się na niego nie rzucić. Wyszłabyś na kompletną idiotkę, może właśnie to cię powstrzymało? Ugięły się pod tobą kolana i upadłaś, ale on zdążył cię złapać. -Ale przypał. - znów powiedziałaś, znów za głośno. -Wcale nie przypał kotku, to bardzo słodkie.- Powiedział swoim magicznym tonem. -Może wybierzemy się teraz na kawę? - Uśmiechnął się teraz ni to słodko, ni to łobuzersko.
Zgodziłaś się bez najmniejszego wahania, aczkolwiek odpowiedziałaś dopiero po chwili, nie chciałaś przecież wyjść na jakiegoś napaleńca. Przeprosiłaś przyjaciół i spędziłaś kilka ładnych godzin na rozmowie z tym cudownym BadBoi'em....





_______________________________________

LooooooL. xd Przepraszam, jakiś taki dziwny, ale okej, to nie mi ma się podobać. :P
Edit, serio dziwny. O.oo

Nie wyszło mi trochę z tym opisem koncertu, miało go w ogóle nie być, chciałam to pominąć, ale pomyślałam, że trochę napiszę. To było absolutne minimum, mniej się nie dało. XD Bo tak z drugiej strony, pomyślałam sobie, że jakbym miała opisywać koncert, to zajęło by mi to 2488934573463763712965 linijek, a was by po prostu nudziło, stąd też wyszło jak wyszło, mam nadzieję, że nikt się nie zawiódł. xd

Przepraszam, miałam mieć dzisiaj  coś specjalnego, ale niestety nie udało mi się załatwić, ten plastik, z którym gadałam nie chciała mi tego udostępnić, a nalegałam dość krótko, bo myślałam, że się zrzygam jak jeszcze przez kolejne 30 minut będę musiała patrzeć na tą tapetę. Zresztą, nie lubię jej, i ona chyba to wie, więc nawet nie chciała mi tego dać na jeden dzień. #BITCH! 

 
W ogóle przepraszam, ostatnio sama zauważam, że moje imaginy nie są.. hm.... "fajne"? Chyba dobre słowo. Ten styl, słowa, fabuła i wszystko, nie wychodzi mi. Nie wiem, nie mam pojęcia dlaczego, może dlatego, że strasznie się wysilam, żeby napisać tego cholernego "happy" imagina? Przepraszam, wiem, że nie powinnam się tak rozpisywać tutaj i o tym, ale po prostu NIE chcę, żeby to się wam NIE podobało. :C Postaram się to zmienić, może w końcu ogarnąć życie. Może jak ja się ogarnę, to i imaginy będą bardziej ogarnięte? 
Na razie.... Mam do was prośbę, tak, prośbę, choć nie wiem, czy mam takie prawo. Chodzi o to, żebyście poczekali, trochę, nie wiem, może miesiąc? Dłużej raczej nie, muszę zamknąć raz na zawsze pewne sprawy, przestać...... A, zresztą, bo jeszcze się ośmieszę. ;c Jak po tym miesiącu dalej będą takie chujowe imaginy, to po prostu napiszcie do mnie, albo piszcie cały czas, czy widać jakieś postępy, czy wam się mniej, czy bardziej, czy tak samo podoba, okej? Proszę, to dla mnie bardzo ważne. Wiem, i przepraszam, wymagam od was zaangażowania, ale może czasem podziała to w dwie strony? :) Ja angażuję się pisząc to, a wy zaangażujecie się starając się mi pomóc zmienić i ogarnąć? :-)
Teraz zapewne polecą na mnie hejty, zdaję sobie z tego sprawę, ale cóż. Życie to nie bajka, czasem trzeba się ogarnąć bądź zaangażować. Ode mnie, to tyle.

Jeśli ktoś przetrwał do końca, ma u mnie czekoladę. :3 


Dziękuję, za komentarz rownież.... Się nie pogniewam. :P (3 #LoveYouAll. Xxx


7 komentarzy:

  1. O tako pieknie pieknie piekne kocham to<3 zajbiste to ej tu chyba byla aljzja do tego jak sie wczoraj jaralasLWWY nie? Megasnie ;)) switne ja juz chce next pisze dalej bo jest kurwa w chuj zajebiscie��
    @literowe_uomo xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ty głupia jesteś!
    Już ci mówię, co ja o tym myślę.
    1. Imagin zajebisty, to wszyscy wiemy.
    2. Jak jeszcze raz napiszesz, że imaginy nie są fajne, to się potnę, tak jak już obiecywałam z jakiegoś powodu na tt XDDDD Ogólnie uwierz bardziej w siebie, naprawdę, jest w chuj dużo osób, które cię ubóstwia i kocha te twoje wypociny ( W TYM JA <3 ) i tu nie zaprzeczysz! Uwierz mi, że większość osób docenia twoją pracę włożoną w napisanie tych (DOPIERO) trzydziestu czterech imaginów. Nie załamuj się, są ludzie, którzy zawsze będą z tobą, bez względu na wszystko. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję że napisałaś dla mnie imagin:) Mi się podobało, tylko myślałam że to będzie trochę dłuższe. Najważniejsze to myśleć pozytywnie i się nie poddawać. Nie ma problemu którego nie da się rozwiązać

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak napiszesz jeszcze raz , że twoje imaginy nie są fajne to normalnie cię znajdę i uduszę ;p Piszesz zajebiście i nic tego nie zmieni! Uwierz w siebie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super imagin !Chcę już następny :) xx.

    OdpowiedzUsuń
  6. jest super ale to nie jest najlepszy imagin. uważam że stać cię na więcej :********* <3333333

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękne. Też bym tak chciała ;**
    ~Martyna/Tyna ;3

    OdpowiedzUsuń