wtorek, 7 sierpnia 2012

Imagin dziewiąty~ Nialler.


Nie miałaś dużo czasu. Do powrotu twojego chłopaka pozostało ci jakieś dwie godziny, a miałaś spakować swoje walizki. [ I.T.Ch. ] bardzo często się nad tobą znęcał. Bił cię i gwałcił ze szczególnym okrucieństwem. Nigdy nie zgłaszałaś tego na policję, ani nawet nie chodziłaś do szpitala zastraszana przez swojego chłopaka. Nie zerwałaś z nim też, ponieważ powiedział, że w takim wypadku cię zabije. Wszystko zmieniło się w dniu, gdy w kawiarni wpadłaś na NIEGO. Słodki, wysoki blondynek. Nie miał nieskazitelnej cery, ale te pojedyncze, małe pryszczyki dodawały mu jeszcze więcej uroku. Widać było, że śliczne włoski miał układane i ktoś nieźle się przy tym napracował. Był idealnie zbudowany, miał piękną koszulkę polo poplamioną twoją kawą oraz białe spodnie z krokiem w kolanach. To był facet, który śnił ci się po nocach. Długo rozmawialiście, po czym zaczęliście się spotykać. Znał sytuację, w której się znajdujesz. Spojrzałaś na zegarek. 20minut do godziny, o której zwykle przychodzi twój chłopak. Byłaś spakowana, więc postanowiłaś pomyśleć, co mu powiesz. „Przykro mi, z nami koniec”? Niee, banalne. „Mam kogoś, kogoś, kto mnie kocha, przykro mi, Ben, nas już nie ma”? Hmmm… Wtedy wpadłby w szał. Myślałaś, gdy nagle przekręcił się klucz w drzwiach. A ty nie miałaś przygotowanego, co mu powiesz. Musiałaś improwizować. Niall, bo tak na imię miał ów chłopak z kawiarni, wiedział, co się dzisiaj miało stać i powiedział, że przyjedzie po ciebie. Ben wszedł do pokoju, jak zwykle w złym humorze. Zobaczył walizki, nie musiałaś nic mówić. Zaczął cię od razu bić, nie patrzył, czym i w co. Leżałaś zakrwawiona i płakałaś, nie czułaś bólu fizycznego, tylko psychiczny. Wiedziałaś, że go ranisz, ale z drugiej strony był zwyrodnialcem i nie zasługiwał na takie traktowanie. Zadzwonił dzwonek, twój chłopak tak krzyczał, że widocznie nawet go nie usłyszał. Wiedziałaś kto przyszedł. Drzwi nie były zamknięte na klucz, więc Niall mógł wejść bez problemu. Gdy Ben zamierzał się na ciebie po raz kolejny ktoś złapał go za łokieć. Zdezorientowany Ben nie wiedział co się dzieje, ale od razu zareagował. Rzucił się na Nialla, ale ten ‘załatwił’ go bez problemu. Ben stracił przytomność. Gdy zapytałaś Nialla, jak tego dokonał, powiedział, że stamtąd, skąd pochodzi musiał codziennie walczyć o przetrwanie. Przestraszył się twoim, ale okazało się, że większość krwi pochodzi z jednej rany, na plecach zadanej jakimś ostrym przedmiotem. Nie był potrzebny nawet lekarz.  Pojechaliście do niego do domu. Rozpakowałaś walizki i mieliście wieść spokojne życie pary młodych, zakochanych ludzi.
***
Pewnego dnia, wysiadając z samochodu pod domem twojej przyjaciółki zobaczyłaś parę zakochańców. Dostrzegłaś, że chłopak całuje dziewczynę, a tym chłopakiem jest Niall. Podeszłaś tam i zaczęłaś wykrzykiwać, że co on sobie wyobraża, i że nie ma prawa się do ciebie odzywać. W domu przyjaciółki obgadałyście, że może faktycznie źle, że nie dałaś mu nawet się wytłumaczyć. Ale on całował inną dziewczynę, to zmieniało wszystko….
Następnego ranka postanowiłaś wrócić do Bena. Pomimo tego, że tak cię traktował jednak go kochałaś. Zresztą przy nim mogłaś choć trochę zaleczyć ranę. A on się zmienił. Traktował cię jak księżniczkę, co cię bardzo dziwiło a zarazem ci schlebiało. Od Nialla nie odbierałaś telefonów, nie odpisywałaś na sms-y. W końcu poszłaś do salonu swojego operatora i zablokowałaś jego numer. Może i zachowywałaś się brutalnie i troszeczkę teatralnie, ale w przeszłości byłaś raniona zbyt wiele razy. Niall przychodził pod wasz dom kilkakrotnie, ale za każdym razem twój chłopak go bił. Zawsze spod twojego okna odchodził pobity. Widziałaś, że się nie broni, że znosi to dla ciebie. No, ale cóż… Niech idzie do tej swojej blondi. W końcu wieczorem, koło 22. Gdy wyszłaś z wanny przyszedł do ciebie Ben, i powiedział, że masz gościa. Weszłaś do salonu i nie mogłaś uwierzyć własnym oczom. Na twojej sofie siedziała ów blondi, o której myślałaś całą kąpiel. Kazałaś jej się wynosić i nie dałaś jej dojść do słowa. Uspokoił cię Ben, i powiedział, żeby blondyna mówiła co chce i już sobie szła. Powiedziała, że nazywa się Demi i jest siostrą Nialla oraz, że wcale się nie całowali, tylko stanęli pod takim kątem, że buziak w policzek tak wyglądał. Nie chciałaś jej wierzyć, ale pokazała ci dowód. „Demetria Horan […]” „Niall ma żonę!” przeszło ci przez głowę, ale zaraz puknęłaś się w czoło. Czyli…. Czyli on cię nie oszukiwał, naprawdę cię kocha. W tym momencie zza framugi wyjawił się twój blond bóg. Ben drgnął, ale położyłaś mu dłoń na klatce piersiowej po czym rzuciłaś się na szyję Horana. Po chwili zorientowałaś się, że musisz wybierać. Wiedziałaś, że skrzywdzisz ich obu, a Bena po raz drugi, ale podjęłaś już decyzję. Ten słodki blondynek z kawiarni był ci przeznaczony. 





Wiem, taki trochę zjebany, ale nie miałam innego pomysłu.... xD Proszę o komentarz z opinią, jeśli przeczytałeś/aś. ♥

3 komentarze: