środa, 8 sierpnia 2012

Imagin dziesiąty~ Lou.

Znowu kłótnia. Kłóciliście się i kłóciliście i kłóciliście i kłóciliście. Już dobre kilka miesięcy. Wasz półtora roczny związek wisiał na włosku. Louis był coraz bardziej spięty, łatwiej się denerwował, rzadziej uśmiechał. Dzisiejsza sprzeczka przerodziła się w mega kłótnię, a poszło o to, czemu naczynia są niedomyte. Oczywiście to wina zmywarki, dawno mieliśmy kupić nową i on dobrze o tym wiedział, ale przecież to był kolejny pretekst do kłótni. Tego już nie wytrzymałaś, wzięłaś najpotrzebniejsze rzeczy, które spakowałaś do torby i na noc pojechałaś do swojej najlepszej przyjaciółki. Gdy wychodziłaś, Lou nawet nie powiedział ci cześć. To strasznie zabolało. Praktycznie całą noc, bo spałyście tylko ze 2 godziny, z przyjaciółką spędziłaś na obgadywaniu sytuacji, ale szczerze mówiąc do niczego sensownego nie doszłyście, więc dalej stałaś na niczym. Wyszłaś od niej z domu i kierowałaś się do pobliskiego parku, chciałaś być sama i twoja przyjaciółka dobrze o tym wiedziała, więc dała ci tylko pieniądze, bo portfel niestety zostawiłaś w domu i wyszłaś z domu. Przechadzałaś się pięknie zadbanymi alejkami wśród drzew i kwiatów i myślałaś co masz zrobić. Zaczynało zmierzchać, więc kierowałaś się w stronę mieszkania przyjaciółki, gdy nagle zobaczyłaś coś, przez co ugięły się pod tobą kolana. Stał tam Lou z jakimś miśkiem w ręku, całujący dziewczynę, którą o dziwo skądś kojarzyłaś. Ich pocałunek był tak namiętny, że łzy napłynęły ci do oczu. Zaczęłaś uciekać, tylko specjalnie biegłaś w stronę Lou i tej laski i trąciłaś chłopaka już zapłakana. Zobaczył cię i zaczął gonić mówiąc typowy tekst "To nie tak jak myślisz kochanie" ale byłaś już za daleko i nawet nie chciałaś tego słuchać. Twoja przyjaciółka już wiedziała co się stało, więc tylko przygotowała ci kąpiel i powiedziała, że "urwie chujowi jaja", jednak ją uspokoiłaś mówiąc, że nawet nie jest wart złamania paznokcia. Louis przychodził przez kolejnych kilka dni pod dom twojej przyjaciółki krzycząc, wysyłając kwiaty, liściki i co się da, by móc tylko z tobą porozmawiać. Ale ona, jak to ona, rzucała w niego balonami z wodą, jajkami, kwiatami, które przysyłał, z tym, że całe były poucinane nożyczkami oraz kazała mu się wynosić, podczas gdy ty siedziałaś w pokoju z laptopem i użalałaś się nad sobą. Postanowiłaś wejść na Twitter'a i zobaczyć co się w ogóle dzieje na świecie. Wtedy cię olśniło. Dziewczyna, którą całował twój chłopak to niejaka Eleanor Calder, jego przyjaciółka od żłobka chyba. Często o niej mówił, ale myślałaś, że serio się tylko przyjaźnią. Wtem wyrywając cię z zamyślenia wbiegła trochę przerażona a trochę zdziwiona twoja przyjaciółka. Kazała ci wyjrzeć przez okno. Na niebie był napis zrobiony samolotowym dymem o treści "Kocham Cię, [T.I.]! Naprawdę Cię kocham! PRZEPRASZAM, nie wiem, co mnie napadło!" I gigantyczny balon, na którym było wielkie serce i mniejszy napis "Proszę, porozmawiaj ze mną chociaż...." Rozejrzałaś się wokół i na ulicy był tłum gapiów patrzących się w stronę domu, w którym się znajdowałaś. Teraz to już nawet twoja przyjaciółka powiedziała, żebyś wyszła. Ale tylko pogadać. Tak też zrobiłaś. Z zawstydzoną miną wyjrzałaś zza drzwi, po czym podeszłaś do furtki i wyszłaś do stojącego na środku ulicy Louisa. Nie dał ci dojść do słowa, najpierw mocno cię objął, ale poczuł, że ciut go odepchnęłaś, odsunął się i zaczął mówić. "Ja wiem, wiem, co widziałaś. I wiem, że moje tłumaczenie raczej nic nie da, ale chociaż spróbuję. Spotkałem El po 13 latach, odkąd musiała wyjechać się nie widzieliśmy. Gadaliśmy, a ona w pewnym momencie mnie pocałowała. Chciałem ją odepchnąć, ale... Nie potrafiłem. Od zawsze ją kochałem, ale o tym nie wiedziałem, uświadomiłem sobie to dopiero w tamtej chwili. Kocham ją, tak, przyznaję się, nic na to nie poradzę, ale ciebie kocham bardziej. Dużo bardziej." -Wiem.- odpowiedziałaś. W jego oczach rozpalił się ogień nadziei, ale w zachowaniu nie dał tego po sobie poznać. Ciągnął więc dalej. "To tak jak z Bellą, Edwardem i Jacob'em, pamiętasz? Bella kochała Jacoba, ale to Edwarda kochała bardziej. Tak jest ze mną. Nie przerwę uczucia do Eleanor, ale to Ciebie kocham całym sercem. Z tobą chcę iść przez życie." Zauważyłaś, że ludzie wokół zaczynają mieć wzruszone miny, ale Lou nawet tego nie zauważył i mówił dalej. "Wiem, ostatnio między nami nie było najlepiej, tylko i wyłącznie z mojej winy. I za to cię cholernie przepraszam. Zachowywałem się tak, z powodu przyjazdu Calder, ale w ogóle, nawet w najmniejszym stopniu nie zdawałem sobie z tego sprawy. Ale gdy pojechałaś do [I.T.BF], myślałem, że zwariuję. Zrozumiałem, że nie umiem bez ciebie żyć. Wiem, takie potoczne słowa, ale one naprawdę dużo dla mnie znaczą. Są samą prawdą. Więc, [T.I i nazwisko] czy jesteś w stanie mi wybaczyć?" Łzy napłynęły ci do oczu rzuciłaś mu się na szyję. Wszyscy ludzie zgromadzeni wokół zaczęli bić wam brawo.

3 komentarze:

  1. Jeju ! Wspaniały imagin<3 Bardzo podoba mi się to jak piszesz, jestem wręcz oczarowana !

    http://give-me-love-like-never-before.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny ;)
    ~Martyna/Tyna ;3

    OdpowiedzUsuń