środa, 26 grudnia 2012

Imagin czterdziesty ósmy~ Nialler

*JEŚLI TŁO JEST CAŁE SZARE, TO NIE BĘDZIE SIĘ DAŁO
DODAĆ KOMENTARZA. PROSZĘ ODŚWIEŻCIE STRONĘ I
 s'il vous plaît. C:
 Z góry dziękuję za komentarze, liczę na SZCZERĄ opinię. Xxx*




 *MUZYKA~ klik*


23.12.2012, ostatni dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia. A TY NIE MIAŁAŚ JESZCZE PREZENTÓW!
"No, cóż, chyba czas się wybrać na jakieś zakupy." powiedziałaś po cichu. Wzięłaś pieniądze, założyłaś kurtkę na ramiona, trampki na nogi. Swoją drogą, wszyscy się z ciebie śmiali i mieli cię za dziwaka, ponieważ chodziłaś zimą w trampkach. Wyglądałaś tak ---------> zestaw. Na wierzch jeszcze--------> taka <mam taką samą. XD> kurtka. Byłaś gotowa do wyjścia. Włosy rozpuściłaś i założyłaś czapkę. Musiałaś wziąć jeszcze ciepłe ciepłe rękawiczki, w końcu na dworze było -24°C. Wyszłaś z domu, taksówka stała już pod domem.
Po dwóch godzinach stania w korku już nie mogłaś, miałaś mało czasu, a jeszcze tak dużo prezentów do kupienia. Przeprosiłaś i zapłaciłaś kierowcy, wysiadłaś z taksówki. Do najbliższego centrum handlowego miałaś 40 minut drogi piechotą, a co dopiero do tego, do którego chciałaś. Zmuszona byłaś iść do  Eaton Centre. 
Szłaś 10, 15, 20 minut... Nie mogłaś już wytrzymać, zimne łapki mrozu okrywały całą powierzchnię twojej twarzy. Wokół szalały tańczące płatki śniegu. Ulice były całe zaśnieżone, wielkie zaspy śniegu, który spycharka zepchała rano, leżały na krańcach chodnika. Wokół każdego domu w zasięgu twojego widnokręgu stały wielkie choinki, przyozdobione światełkami i bombkami. Setki, jak nie tysiące ludzi przechadzało się głównymi ulicami miasta. Wszyscy żyli magią świąt. Wyglądało to przepięknie, światełka, choinki, cudowne wystawy sklepowe.
Był tylko jeden minus. Taki jeden, jedniutki, malutki minus. (#WYCZUJSARKAZM.)  Temperatura.
Spojrzałaś na jedną z tych setek wystaw. Twój nos był jak jeden, wielki bukiet bordowych róż. Policzki tak samo. Cała byłaś czerwona, a palce u rąk calutkie ci zdrętwiały. Zawsze byłaś taka, można to nazwać "uczulona" na mróz. Musiałaś wejść gdzieś, gdzie jest ciepło jak najszybciej, bo inaczej odmroziłabyś się tak mocno, że jak dwa lata temu, wylądowałabyś w szpitalu. Eaton Centre na szczęście już za następnym rogiem. Zbawienie.
Weszłaś do centrum i od razu skierowałaś się do Starbucks po gorącą kawę. Tak się bałaś odmrożeń, że nawet nie zwracałaś uwagi na wystawy i wystrój. A był przepiękny. Wielka wielka, kilkumetrowa choinka na samym środku, przy ruchomych schodach, ozdobiona była tak pięknie, że w normalnych okolicznościach nie mogłabyś oderwać od niej wzroku. Wszędzie było mnóstwo światełek, bombek, stroików, mikołaji,
Szłaś do kawiarni, ale stawało się coraz głośniej. Coś było nie tak, wkrótce, po kilku krokach ujrzałaś tłum. Kompletnie nie miałaś pojęcia o co chodzi, ponieważ ani na drzwiach wejściowych, ani w środku, ani nawet w telewizji nie słyszałaś ani nie czytałaś informacji, że coś ma się w  Eaton odbywać.  Kawę już miałaś kupioną, więc z kubkiem, rozgrzewając ręce, podeszłaś bliżej tłumu. Jako że jesteś niskiego wzrostu, bardzo łatwo było ci się przedostać między ludźmi, byłaś prawie przy samym podeście.
Na tym podeście stało pięciu chłopców, znaczy.. Pięciu mikołajów, ale ewidentnie było widać, że to młodzi chłopcy. Stali na tej scence i śpiewali jakieś piosenki ze świątecznym brzmieniem. Po dwóch-trzech piosenkach zdjęli swoje brody i uśmiechnęli się serdecznie do wszystkich zgromadzonych. Te uśmiechy.... Były przecudowne, wręcz się w nich zakochałaś. Ścisnęłaś mocniej kubek i przyłożyłaś go do policzka. Uśmiechnęłaś się mimowolnie patrząc na nich. Jeden stał po prawej, na samym końcu, przy wielkim głośniku. Miał estetyczny busz na głowie, był stosunkowo niski. Oh god, miał nieziemski tyłek.
Drugi od prawej miał postawione do góry, ciemne, w sumie czarne włosy. Miał mnóstwo tatuaży, "ZAP" urzekł cię najbardziej, kochałaś komiksy. Był tak cholernie, badboiowo przystojny! Taki niegrzeczny chłopak.
 Centralnie na środku, na przeciwko ciebie stał blondynek. Stosunkowo najniższy, ale największy bóg. To właśnie przy nim zatrzymałaś się najdłużej. W dodatku ten jego styl, baggy, zwykła koszulka, gdzieś w kącie, jak myślałaś należąca do niego, sportowa bluza. Wszystko skryte pod płaszczem mikołaja. I te..... Te oczy. Hipnotajzin, niebieskie, krągłe, przeszywające. Dla ciebie zatrzymał się świat, gdy na niego patrzyłaś. Ale ok, dalej.
Następny po blondynie był jakiś chłopak w bardzo kręconych włosach. Przecudownych, zielonych oczach. I jakże namiętnym głosie. To właśnie jego głos najbardziej zapierał ci dech w piersiach.
I pierwszy od lewej stał, również bardzo wysoki, chłopak o bardzo krótko ściętych włosach. Był taki piękny. Widziałaś, ile serca wkłada w to, co robi. Ile serca okazuje ludziom, którzy ich słuchali. W dodatku miał piękny, szary sweterek.
Oni byli tak niesamowici.. Pierwsze wrażenie, pierwsze spotkanie, pierwsze spojrzenie- już ich kochałaś. To było silniejsze od ciebie. Choć doskonale wiedziałaś, że nie możesz, zawsze byłaś przeciwna tak wielkiej miłości do idola, żeby właśnie nie czuć tego bólu, który temu towarzyszy. Ale teraz właśnie nie, teraz to przezwyciężyło wszystkie twoje słabości.
Przypomniałaś sobie o kawie, wzięłaś łyk. I wtedy.... Blondyn na ciebie spojrzał. Takim spojrzeniem, któremu towarzyszyło milion emocji. Ból, radość, niedowierzanie, litość, ukojenie, napalenie, mm... miłość? Nie, tego niestety nie widziałaś.
Spojrzał tylko na pozostałą czwórkę i podbiegł do ciebie. Nie mogłaś złapać oddechu, a bicie twojego serca i puls wynosiło 2490274923146911356854876594760523748969. Wyrwał ci kawę z rąk i podał jakiemuś innemu słuchaczowi. -CO CI SIĘ STAŁO, JEJU, CHŁOPAKI!- krzyknął podenerwowany chłopak. Nie wiedziałaś co się stało, wszystko działo się tak szybko i gwałtownie. Ale.. Po chwili ci się przypomniało. Sięgnęłaś w trybie NOW po telefon i przejrzałaś się w wyłączonym ekranie. Oczywiście. Zbyt długo byłaś na mrozie... Policzki były czerwieńsze od tego bukietu róż, wręcz wchodziły w kolor bordowy, w dodatku cała twarz ci posiniała. -Przepraszam wszystkich, koncert chwilowo zostaje przerwany.- orzekł blondyn przez mikrofon. Zaczął jakoś poważnie rozmawiać z resztą zespołu, po czym zerwał się na równe nogi i podbiegł do ciebie. -Jedziemy do szpitala, chłopaki będą śpiewać beze mnie.- powiedział już spokojniejszym tonem. Nie wiedziałaś co odpowiedzieć, działał na ciebie w taki sposób....
-Nie,  do szpitala nie trzeba. Jeszcze nie jestem w takim stanie, po prostu muszę pobyć trochę w jakimś bardzo ciepłym miejscu. Mam dość mocne uczulenie na mróz. Wiem, dziwne, ale tak mam.- mówiąc to, zapewne, gdybyś nie wyglądała jak wyglądasz, zaczerwieniłabyś się. Ale nim się obejrzałaś i ocknęłaś, zaczęłaś normalnie kontaktować, byłaś w samochodzie przepięta pasami. "Boże, jeszcze nikt nigdy nie działał na mnie w taki sposób. Jeszcze przy nikim nie zapominałam o świecie." Powiedziałaś sobie w myśli i potrząsnęłaś głową. Chłopak chyba to zauważył i spojrzał na ciebie, uniósł brew i ze spokojem, ale i nutką niepokoju w głosie zapytał: Na pewno? Odpowiedziałaś, że tak i poprosiłaś, żeby zawiózł cię do domu.
Obróciłaś się na fotelu, zdjęłaś buty i założyłaś je pod brodę, tak, by móc cały czas patrzeć na blond chłopca. Chyba to widział, ba, nawet na pewno to widział, ale jakoś nie reagował. W sumie tak było lepiej. Podziwiałaś każdy skrawek jego ciała, jego twarzy. Jego nieskazitelną cerę z lekkim zarostem, oczy, tak głębokie, niebieskie i przeszywające. Jego piękny uśmiech, chyba wywołany twoim wyrazem twarzy, ale, nie chciał okazać, że widzi, że patrzysz. Ten uśmiech był taki beztroski, taki męski, taki czuły, taki piękny. Nawet śliczny, prawie że idealny nosek.
Z podziwu i wręcz transu wyrwał cię gaszony silnik. Obróciłaś głowę i szybko usiadłaś normalnie. -To... Nie jest mój....- nie dokończyłaś i przypomniałaś sobie, że powiedziałaś, żeby zabrał cię do domu, ale nie podałaś adresu. -Wiem, że to nie twój dom. Ale wybacz, nie wiem, jak mieszkasz, tak sobie tylko pomyślałem, że u mnie będzie ci cieplej i lepiej, czy coś.- odpowiedział coraz bardziej zawstydzony. -Oh, um, ok.- tylko tyle zdołałaś z siebie wydusić.
-Zapraszam.- powiedział z tym swoim magicznym uśmiechem, podając ci rękę przez otwarte już drzwi. "Wampir, cholera wampir, przecież nikt by tak szybko nie przeszedł wokół samochodu, szczególnie w zimie." powiedziałaś w myślach i puknęłaś się w głowę. Chłopak tylko zrobił zdziwioną minę, ale nic nie mówił, tylko czekał na twój ruch. Nie chciałaś ręki, zawsze byłaś taka "samodzielna", ale nie chciałaś sprawić mu przykrości. Wkrótce jednak się okazało, że ta jego męska ręka była zbawieniem. Wysiadając, źle ustawiłaś nogę, potknęłaś się o wielką zaspę i nieźle byś wyrżnęła, gdyby nie to, że trzymał cię za rękę. Wpadłaś mu w ramiona, a on się głośno zaśmiał, jednak gdy głęboko spojrzałaś mu w oczy... Niby się speszył, niby to co, więc tylko uśmiechnął, jak mały, słodki chłopczyk. To cię urzekło i jeszcze głębiej tonęłaś w jego oczach. Delikatnie pociągnął cię za rękę dając znak, żebyście szli już do domu. No tak, przecież było tak zimno.
Szybkim i tanecznym krokiem ruszył w kierunku domu. Otworzył drzwi i puścił cię przodem jak prawdziwy gentelmen.
W domu było cudownie i magicznie, światełka paliły się w każdym możliwym krańcu domu, wiele obrazów, ale każdy przyozdobiony mini czapeczką mikołaja. Zresztą ogólnie było tak jasno i miło. Obróciłaś się wokół własnej osi i zatrzymałaś się gwałtownie. Duża, wielka, ogromna, żywa, zielona, świecąca, migocząca, najpiękniejsza i najcudowniejsza na świecie choinka. Była prawie tak wysoka, jak w tym centrum! Chłopak widząc twój zachwyt staną przed tobą z szerokim uśmiechem. -Sam ją ubierałem.- powiedział dumny z siebie. -Oh, ale ze mnie gentelmen! Jak z koziej...- dodał. -Niall. Niall Horan.- wysunął rękę w twoim kierunku. NO TAK. NAGLE CIĘ OLŚNIŁO. HORAN. NIALL. NIALL HORAN. Tak, ten, blondyn. Boże.
Znałaś go, znaczy, trzy po trzy, ale twoja kuzynka, którą często się opiekowałaś, kochała ich nad życie. Zaczęłaś się zastanawiać, jak mogłaś, po takim czasie przebywania w pokoju, w którym nie było nic innego, niż to całe One Direction, nie rozpoznać ich na samym początku. Twoje przemyślania trwały zaledwie kilkanaście sekund, więc chłopak się nie niecierpliwił, ani raczej nie zaczął zastanawiać, dlaczego nic nie mówisz. - { twoje imię i nazwisko }, mnie również bardzo miło.- odpowiedziałaś ciepłym uśmiechem i podałaś mu rękę. On natomiast zamiast ją uścisnąć, pocałował. Strasznie strasznie zaskoczył cię tym gestem, myślałaś, że tacy mężczyźni już wyginęli, szczególnie w twoim wieku. -I jak, ciepło już?- zapytał zmieniając temat. -Oh, tak, oczywiście. Strasznie ci dziękuję. U mnie na pewno by tak nie było, ojcu pewnie znów nie chciało się wstać z łóżka, a mama w pracy na cały etat. Uratowałeś mnie przed kolejnym pobytem w szpitalu.- skończyłaś zdanie i pocałowałaś go w policzek, i przeszłaś dalej, prosto pod choinkę.
Chyba go zaskoczyłaś tym gestem, ale raczej cię to uradowało, aniżeli zawstydziło. -Usiądź sobie.- powiedział Nialler i zniknął gdzieś. Nie przeszkadzało ci to, że zostałaś sama w tak wielkim salonie. Uwielbiałaś święta i świąteczne ozdoby, a w tym domu było ich naprawdę dużo. Podziwiałaś choinkę, kiedy nagle twoją uwagę przykuło mnóstwo zdjęć rodzinnych wiszących na ścianie. To tak słodko wyglądało. Podeszłaś i zaczęłaś je oglądać. Najlepsze zdjęcie, na które poświęciłaś najwięcej uwagi przedstawiało Nialla. Pomimo, iż teraz był blondynem, to z pokoju swojej kuzynki dowiedziałaś się, że był brunetem, a to zdjęcie właśnie przedstawiało słodkiego bruneta. Przyjrzałaś mu się bliżej i wybuchłaś niekontrolowanym śmiechem, przez echo rozniósł się on po całym domu. Chwilę później do salonu wszedł Niall z kubkiem parującej herbaty w ręku. Wręczył ci ją i spojrzał jednoznacznie. -Z tego zdjęcia! Hahahahahahahaha- wciąż się śmiałaś. Przedstawiało ono tego blondynka, z nocnikiem na głowie i kaktusem w ręku, w dodatku miał taką śmieszną minę! Ale nie to było najlepsze. -Jesteś tu golas!- powiedziałaś przez śmiech. -No jest, ale nie martw się, teraz ma większego!- powiedział jakiś nieznajomy głos. -Sean debilu! Tyle razy mówiłem ci, żebyś nie wchodził bez dzwonka jak wiesz, że jestem w domu!- krzyknął wkurzony Niall. Trochę cię to skrępowało, bo ani nie wiedziałaś co odpowiedzieć, ani nie było to do końca miłe. Blondyn widząc twoje zakłopotanie zgromił niejakiego Seana wzrokiem. Temu nie było już do śmiechu, przeprosił cię, odwrócił i poszedł na górę. -Strasznie cię...- zaczął, -Przestań, to nie twoja wina, jego zresztą też nie, chciał ci zrobić kawał, jak prawdziwy kumpel, rozumiem. To było nawet śmieszne.- przerwałaś mu, wytłumaczyłaś i, przynajmniej się starałaś uśmiechnąć słodko. W tym samym momencie oboje wybuchliście śmiechem.
Wzięłaś łyk herbaty i usiedliście na kanapie. Przegadaliście minimum trzy- cztery godziny. O wszystkim, nawet o największych durnotach i głupotach. Rozmawiało ci się z nim tak dobrze, a przy tym był taki uroczy. Jakbyście się znali od dziecka. Naprawdę, dawno z nikim nie rozmawiało ci się tak dobrze. Nawet nie obejrzałaś się kiedy, ale biorąc kolejny łyk zimnej już herbaty zorientowałaś się, że leżysz na jego klatce piersiowej, a on obejmuje cię prawą ręką. Zobaczył, że dopiero się zorientowałaś i gwałtownie ją zdjął. -Przepraszam.- szepnął. -Nie, połóż ją z powrotem, tak było dobrze.- powiedziałaś spoglądając mu w oczy. Ponownie położył swoją rękę na tobie, a drugą gładził twoje włosy.
Około 4pm. chłopak rzekł: Oczywiście nie będziesz sama, ale, jest już ciemno i strasznie zimno, absolutnie nie pomyśl, że cię wyganiam, wręcz przeciwnie, ale nie powinnaś już wracać do domu? -Nie, i tak nikt się tam mną nie zajmuje, a u ciebie jest mi tak dobrze... Nie przeszkadzam ci, co nie?- odpowiedziałaś i zarazem zadałaś pytanie. Nie! Nie!- oburzył się chłopak. -Całe szczęście, że już wczoraj kupiłem prezenty. -dodał zadowolony. Dopiero wtedy zerwałaś się na równe nogi. PREZENTY. Nie miałaś żadnego!
-Przepraszam cię, ale naprawdę muszę już lecieć! -krzyknęłaś prawie biegnąc w stronę drzwi. -Poczekaj! Coś się stało? Coś zrobiłem? Coś powiedziałem?- zaczął zadawać sporo pytań. -Nie, nie chodzi o ciebie. Po prostu nie mam ani jednego prezentu!- powiedziałaś zdenerwowana. -Nie przejmuj się, już lecę po kluczyki.- odparł spokojnie. -Naprawdę mnie zawieziesz?- spytałaś z ulgą w głosie. -Chyba nie myślisz, że puszczę cię samą?! W taką pogodę?! O tej porze?! Ubieraj buty!- oburzył się, już chyba dzisiaj po raz trzeci, chłopak. Wyszliście na zewnątrz, on zamykał dom, a ty schodziłaś ostrożnie po schodach trzymając się poręczy. Po chwili blondyn był już przy tobie, opatulił cię szalikiem najbliżej szyi jak to tylko możliwe, nałożył czapkę najgłębiej, jak to tylko możliwe i naciągnął rękawiczki. najbardziej jak to tylko możliwe. Gdy już skończył, złapał cię za rękę. Spojrzałaś na niego, a on zrobił to samo, tylko, że z ogromną nadzieją w oczach. Uśmiechnęłaś się, ale on chyba nawet tego nie zauważył przez ten szalik, więc lekko ścisnęłaś jego dłoń. Poczułaś, jak w tym samym momencie wszystkie jego mięśnie się rozluźniły.
Już miałaś wsiadać do samochodu, kiedy... -CHOLERNE ZASPY!- wykrzyknęłaś i dokładnie powtórzyła się sytuacja sprzed kilku godzin. Tylko, że tym razem chłopak trzymając cię, delikatnie odsunął twój szalik i zbliżył się do ciebie. Trzymając cię mocno w pasie jedną ręką, drugą pogładził twój policzek. Spojrzał tak namiętnie w twoje oczy, że to ty sama szybciej zbliżyłaś się tak, że wasze usta się zetknęły. Pocałował cię. Tak delikatnie, jednak... Tak namiętnie, że traciłaś oddech. Nic innego na świecie się nie liczyło, tylko ten pocałunek. Jego gorące wargi delikatnie gładziły twoje, a jego język namiętnie świdrował twoje podniebienie. Przycisnął cię do drzwi samochodu, jedną ręką opierając się o niego, a drugą trzymając cię, żebyś przypadkiem znów nie upadła.
Może i nie był to twój pierwszy w życiu pocałunek, ale z pewnością najlepszy. Chłopak był taki.... Brakło ci słów. Po prostu cudowny.
Gdy w końcu się od ciebie oderwał, dopiero wtedy poczułaś, jak on cudownie pachnie. Taki... Właśnie nie słodki, tylko taki męski zapach. W tym momencie twój mózg odtworzył ten pocałunek, tylko dodał ten magiczny zapach.
Nialler szybko pomógł ci wejść do samochodu i sam uczynił to samo.
Przez całą drogę jechaliście w milczeniu, aczkolwiek wtuleni w siebie. Ty trzymałaś głowę na jego ramieniu, a on trzymał twoją rękę przy skrzyni biegów. W tej ciszy, tylko z tą wolną, piękną muzyką w tle ponownie podziwiałaś sklepowe wystawy.






_______________________________________________________

Okej, jest. O.o
Świąteczny? Choć trochę? XD
Przepraszam, miałam go dodać wczoraj, ale internet mi padł. Nie wiem, co się stało.
Dodałabym normalnie, ale przepraszam, na takie rzeczy niestety nie mam najmniejszego wpływu.

Jeśli wam się podobał, lub nie, lub macie jakieś zastrzeżenia/uwagi, to napiszcie w komentarzu. Naprawdę bardzo chętnie je przeczytam. I zastosuję. Bądź coś zmienię. Cokolwiek. Bo wiecie- samo "sweet i super", to nie możliwe. Zawsze jest coś, co się nie podoba. Nikt nie jest idealny, nawet ja <XDDD>, więc proszę, jeśli coś wam się nie podoba, to piszcie w komentarzu. Naprawdę jestem otwarta na każde opinie. Dziękuję.

Wiem, obiecałam, że już dawno, ale dopiero dziś dostałam piętnasty blog. Z całego serduszka postaram się stworzyć dziś zakładkę z blogami.
Cały czas możecie wciąż je podawać, wciąż nowe- powstaje zakładka na moim blogu, gdzie wzajemnie możemy się 'promować'. Będą wszystkie podane mi blogi, więc będziecie mogli odwiedzać również inne. c: Tak więc podawajcie w komentarzach adresy swoich blogów, mogą być też twittery blogerowiczów, a wtedy ja umieszczę je w tej zakładce. C:

Jeszcze raz chcę wszystkim z całego serduszka, a nawet bardziej podziękować za wejścia i komentarze. To naprawdę, naprawdę wiele znaczy, że codziennie ktoś tu wchodzi, nawet jak nie piszę, że coś dodam. Po prostu, wchodzicie, czasem komentujecie. Naprawdę, to wiele dla mnie znaczy, cholernie motywuje. Kocham was. <3

Wczoraj moja siostra powiedziała mi "Pisz, pisz. Ja poczekam. Przecież nie możesz zawieść swoich fanów." Hahahahahahaha, ja nie mam fanów, hahahahahaha. :D Ale mam was, mam nadzieję, że choć trochę podobają wam się moje imaginy. C:: I z całego serca dziękuję wam za to, że jesteście. <3

12 komentarzy:

  1. OMG *_______________* BOSKI <33333 AŻ SIĘ ROZPŁYNĘŁAM.... CUDOWNY.. JA CIĘ KRĘCE.. PISZ CZĘŚCIEJ KOCHANA!!! <333

    OdpowiedzUsuń
  2. plis masz super blog i pisz dalej ale troche mi smutno bo są one b.żadko :((
    a ten imagin jest niesamowity !! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę. Kochany głupolku imagin jest świetny. Jak mój wymarzony sen normalnie <333
    ~Maryna/Tyna ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow ! Świetne ! ! ! masz talent !

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny !? Napisz do mnie jak dodasz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Więc mój drogi, kochany buraczku ;D Obiecałam, że będę walczyć i jestem. Chcę napisać coś z sensem i zaszpanować polszczyzną, ale co mogę Ci napisać oprócz tego, że praktycznie co wieczór czytam Twoje imaginy i jeszcze żadnym mnie nie zawiodłaś, wszystkie tak samo odzwierciedlają moje myśli i marzenia i nie śmiej się w tej chwili, bo wiem że się śmiejesz XD Po prostu pisz dalej i uszczęśliwiaj te swoją rzeszę fanów (w tym mnie), to chyba wszystko, bo nie chcę Cię męczyć. Siema, nara, pa, bajo <3 Leah Shelley (Magdalena znaczy) ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne. proszę informuj mnie o nn imaginach, są świetne. Wgl kocham imaginy.. haha. nie wiem co mogę jeszcze napisać ,nie pisze epopei jak moja poprzedniczka ale zawsze.
    zapraszam do sb na opowiadanie (które ty już skomentowałaś i bardzo dziękuje, mam nadzieję, ze serio ci się podoba)o Marry i Harrym. dziękuje pozdrawiam .

    sweet-lucky-life.blogspot.com

    thnx. Enemy.

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG *-* cudooooooowny<333 na prawdę podoba mi się jak piszesz i czekam na kolejne:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Booooski xx Bardzo mi się spodobał i czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo ladny.podoba mi sie :P (mialam lzy w oczach przez jakies 2min)

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko, ale GENIALNY *o* po prostu najlepszy jaki czytałam ! Widać że umiesz pisać :) z chęcią bd czytała kolejne :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny *-* naprawdę masz talent, pisz jak najwięcej :)
    Zapraszam do mnie http://imaginy-1dbyme.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń