niedziela, 12 sierpnia 2012

Imagin szesnasty- Harold.

Tego dnia miałaś lecieć z Florydy do L.A. Lot zajął ci kilka godzin. Miałaś jechać pomóc ciotce zająć się jej dziećmi, ona miała do załatwienia jakieś ważne sprawy. Dla ciebie oczywiście było to na rękę, darmowy lot, takie miejsce, a miałaś tylko zająć się rodzeństwem, które bardzo lubiłaś. Przebrałaś się w toalecie na pokładzie samolotu, ponieważ twoje ubrania były już przepocone, a w dodatku z twoim szczęściem- gdy chodziła stewardessa zdarzyły się turbulencje i przypadkiem wylała na ciebie drinka. Było chłodno, ubrałaś się więc w jaskrawożółte rurki, szarą bluzę kangurkę ze sławnym motywem 'wąsów', a na nogach miałaś ciekawy odcień zieleni converse'ów. Idealnie proste włosy przeczesałaś i ułożyłaś na ramionach, a po rzęsach kilka razy przejechałaś czarnym tuszem, ponieważ przez lot się trochę rozmazałaś. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach lotu wysiadłaś z samolotu, ale w poczekalni na lotnisku nie było jeszcze twojej cioci, musiała stać w korku. Wzięłaś więc swój bagaż i stanęłaś gdzieś w kąciku, miałaś już dość siedzenia. Z torby podręcznej wyjęłaś pilniczek i zaczęłaś pocierać nim o i tak świetnie zadbane paznokcie, ale to niestety była twoja wada. Zawsze, gdy się nudziłaś piłowałaś paznokcie, bez pilniczka nie wychodziłaś z domu. Stałaś tak w tym kąciku, więc postanowiłaś zadzwonić do ciotki, po prostu chciałaś wiedzieć, gdzie jest. Już wyjmowałaś swojego białego iPhone'a, gdy rozległ się taki pisk, że aż upuściłaś swój przedmiot do zabijania nudy. Spojrzałaś, o co tyle hałasu, kiedy twoim  oczom ukazał się Harry. Tak, ten Harry, Harry Styles z One Direction. Nie mogłaś uwierzyć, kochałaś ten zespół. Byłaś Directionerką, i  to zapaloną, ale wiedziałaś, że oni też chcą mieć prywatne życie, nie ciągle być pod ostrzałem kamer. Było ci trochę żal, że twój charakter jest taki, że nie potrafiłabyś podbiec tam i drzeć się z resztą dziewczyn, ale też byłaś  z siebie dumna, że chcesz dać im normalnie żyć. Przecież miałaś wykupiony bilet V.I.P, na koncert za 7 miesięcy. Nie masz pojęcia jak, ale  Harold sprawił, że fanki absolutnie nie miały do niego dostępu. Był jakiś przygnębiony, zauważyłaś to już za pierwszym spojrzeniem na niego. Siadł na krzesełku w poczekalni i zaczął coś tam grzebać w telefonie. Już chciałaś do niego iść, postawiłaś pierwszy krok, ale zawahałaś się, spuściłaś głowę i cofnęłaś, skoro nawet nie dał ani jednego autografu reszcie dziewczyn i zatarasował dostęp do siebie musiał mieć jakiś konkretny powód. Tylko zobaczyłaś, jak się cwaniacko uśmiecha, przeszło ci przez myśl, że może widział, co chciałaś zrobić, ale odgoniłaś tę myśl, cały czas patrzył w telefon, a ty cały czas patrzyłaś na niego, nie mógł cię obserwować. No, cóż, tym bardziej nie podejdziesz przeszkadzając mu. Wzięłaś swój telefon i jak zawsze weszłaś na twittera. Byłaś od niego dosłownie uzależniona. Całkiem zapomniałaś o telefonie do ciotki, miałaś bardziej interesujące zajęcie. Od razu, gdy tylko weszłaś cały timeline miałaś zawalony w spamie do Harolda, więc już wiedziałaś, że dodał tweeta. Weszłaś na jego profil, z czystej ciekawości, a jego tweet brzmiał "Przykro mi, dziewczyny. Kocham was wszystkie bardzo bardzo mocno, dobrze o tym wiecie, ale moje serce jest już zajęte. 



Szkoda, że bez wzajemności..." Zrobiło ci się żal Harry'ego, ale zarazem smutno, że ma dziewczynę, znaczy... Kogoś kocha. Wiedziałaś, że nigdy nią nie będziesz, ale takie uczucie w takich przypadkach towarzyszy zawsze. Po chwili skapnęłaś się, że dołączone jest jeszcze zdjęcie. Do tego wpisu, więc pomyślałaś, że dodał JĄ. Pospiesznie otworzyłaś fotkę. Nie mogłaś uwierzyć własnym  oczom, dziewczyną na zdjęciu byłaś TY. Stojąc i pisząc sms'a. No to było małe przegięcie, spojrzałaś na niego wilkiem, słodko się zarumienił. Okej, byłaś w szoku i w ogóle, ale nie dość, że 'nielegalnie' zrobił ci zdjęcie, to jeszcze wstawił je do internetu, na swój profil, przecież 34558645876853567864578634867 ludzi je zobaczy! Podeszłaś do niegom już miałaś gdzieś jego prywatność, od razu podbiegł Paul, ale Hazza powiedział, żeby odszedł.
-Ty draniu, jak możesz mi robić zdjęcia i wrzucać je do netu bez mojej zgody?!- oburzyłaś się.
-No... Emmm... Yyym.. Przepraszam.- wyjąkał. -Nie wiedziałem, jak inaczej do ciebie zagadać.-dodał.
-Co?! Przecież jesteś Harry Styles, żadna laska to dla ciebie nie jest wyzwanie.- burknęłaś.
-Tak, ale gdy zaczynam, albo flirtuję, a nie, gdy kogoś od razu pokocham.- powiedział, zarumienił się i odwrócił wzrok. Ciebie natomiast zamurowało, nie wiedziałaś, co mu odpowiedzieć, więc po prostu rzuciłaś mu się na szyję. Zobaczyłaś na jego twarzy triumfalny uśmiech.
-Tak, spoko, to, że cię kocham i wzdycham do twoich plakatów każdego ranka i wieczora, nie znaczy, że wybaczę ci takie coś, za to można iść siedzieć.- Powiedziałaś i chciałaś udać chłodny ton, nawet ci to wyszło. Harry spoważniał i rzucił.
-To może kolacja, dziś wieczorem, o siódmej, Ty i ja, przyślę kogoś po ciebie i porozmawiamy, jaka kara mi się należy.- Znów ten łobuzersko-cwaniacki uśmiech i hipnotyzujące zielone oczy, pod którymi myślałaś, że zemdlejesz. Po chwili udawanego namysłu zgodziłaś się, wymieniliście się numerami, na lotnisko wbiegła ciotka, już chciała przepraszać, ale zobaczyła, że nie jesteś sama i poczekała kilka metrów dalej. Pożegnałaś się z chłopakiem i od razu pobiegłaś do ciotki. Miałaś tak mało czasu, a tak wiele sklepów z ciuchami do obskoczenia....


Przepraszam, że jest taki beznadziejny. Od wczoraj wieczór wena mnie opuściła, więc jeszcze raz przepraszam... Imagin dedykowany Eleanor Ttomlinson- facebook- http://www.facebook.com/eleanor.tomlinson.549

Z góry dziękuję za komentarze. *.*

5 komentarzy:

  1. to jest zajebiste dziewczyno uwielbiam cie :* serio masz ogromny talent <3 czekam na cz.2 :D jakby co to jestem adminką konta Eleanor Tomlinson :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, czekam na cz. 2 i inne inaginy ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie część druga mam nadzieję ;*
    ~Martyna/Tyna ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty jest ;) Kurde tak się wciągnęłam, że chyba wszystko dzisiaj przeczytam ;) Chuj z tym, że jutro szkola...po prostu za zajebiste to jest ;)

    OdpowiedzUsuń