wtorek, 14 sierpnia 2012

Część druga imagina szesnastego- Harold.

Twoja ciotka od razu wypaliła z milionem pytań. A kto to był, czego chciał, czy to przypadkiem nie był Harry Styles z One Direction. Opowiedziałaś jej całą historię, a ona skwitowała to krótko i na temat. "Ehhh.... Historia jak z moich romansideł..." Powstrzymałaś się, żeby nie wybuchnąć śmiechem, no tak, ciotka non stop oglądała i czytała te romansidła. Po chwili wręcz krzyknęła "Jedziemy!", aż podskoczyłaś, ale no tak, zostały ci trzy godziny. Przejeździłyście z kilkadziesiąt sklepów w L.A. Kupiłaś.... Kupiłaś małą czarną z falbankami na szwach. Czarne rajstopy i jaskrawopomarańczowe szpilki, mała kopertówka, kolczyki-kokardki, i pewien naszyjnik. Na palec włożyłaś pierścionek, który dostałaś od babci jeszcze przed jej śmiercią. Tak, byłaś gotowa. Jeszcze tylko włosy w idealny kok i mogłaś wychodzić. Wyglądałaś jak jakaś bogini seksu, przynajmniej w oczach facetów. Samochód zjawił się idealnie, punktualnie 19.00Wysiadł z niego piękny chłopak w brązowych lokach. Zielone oczy, wysoki wzrost. I jeszcze ten garniak, myślałaś, że już nie możesz być dzisiaj w 'gorszym' stanie, jednak się myliłaś.
-Witaj piękna.- mówiąc to uśmiechnął się uśmiechem, którego niestety nie potrafisz nazwać, ale jego melodyjny, męski głos sprawił, że dostałaś palpitacji serca. Okej, okej, spokój, "muszę się jakoś prezentować" powiedziałaś w myślach. Wsiedliście do samochodu, zaczęliście jechać, ale w przeciwną stronę, niż centrum miasta, czy choćby jakiekolwiek zabudowania. Jednym słowem wywozili cię na zadupie. Znaczy... Nigdy tam nie jeździłaś, ale ciotka co roku powtarzała ci, że nie ma po co. Skręciliście w jakąś ciemną uliczkę leśną, tego było za wiele. Przerwałaś rozmowę i zapytałaś go, gdzie cię do cholery wywozi. Powiedział, że to niespodzianka i żebyś się nie bała, nie zamierza cię zgwałcić. -Ha ha. To, że jesteś kolejną sławną gwiazdką show biznesu, to nie znaczy, że możesz mnie wywozić gdzie ci się podoba i nic mi nie mówic. -rzuciłaś dość chłodno. Nie chciałaś się pokazywać z takiej strony, ale w sumie to byłaś ty, nie dałaś sobą 'pomiatać'. -Twarda sztuka. *śmiech*- rzucił szofer. -Wiem, lubię takie- rzucił Harry tonem cwaniaczka. -Hellooooooł, ja tu jestem, a ty nie mów o mnie, jak o jakiejś taniej dziuni, proszę.- rzuciłaś do Harry'ego. -Przepraszam.- powiedział tym swoim tonem uwodziciela i włożył swój język do twoich ust. Robił to z taką namiętnością. Wasze języki przeplatały się nawzajem, a on wkładał ręke w.... Twoje włosy. Chciałaś przerwać, przecież wciąż byłaś na niego "zła" za to, że wstawił twoje zdjęcie bez pozwolenia, ale.. Nie potrafiłaś, jego wargi na twoich sprawiały, że twoje serce o mało co nie wyskoczyło z ciała.
Dojechaliście na jakieś odludne miejsce, Harry poprosił cię, żebyś chwilę poczekała. Zgodziłaś się, nie miałaś wyjścia. Wrócił za jakieś plus minus dziesięć minut, pomógł ci wysiąść i poprosił, żebyś z nim poszła. Zaprowadził cię do jakiegoś ogrodu na jakiejś ogromnej posesji. -Witaj, w.....- przerwał na chwilę i wziął głęboki wdech- W naszym domu, [T.I].- powiedział i pocałował cię w usta bojąc się twojej odpowiedzi. Wyczułaś to, od razu zrobił się spięty. Tylko skoczyłaś mu na ręce, od razu się rozluźnił i zaczął cię całować naprawdę namiętnie. Dużo dużo dużo bardziej namiętnie niż w samochodzie. Zasiedliście do kolacji, przecież musieliście się poznać. Niedługo po tym spytałaś go czemu po wyjściu z samolotu był taki przygnębiony. Zawstydził się, odwrócił wzrok, ale potem przyznał, że już w samolocie cię widział, już podchodził, ale za nic nie zebrał się na odwagę. Był przygnębiony, bo myślał, że już nigdy więcej cię nie spotka. To było takie słodkie, tylko pogłaskałaś go po kroczu. Najpierw się zdezorientował, ale potem tylko łobuziarsko uśmiechnął. Po kilku godzinach okazało się, że karą Harolda za zrobienie ci nielegalnie zdjęć będzie pójście do reszty zespołu bez spodenek. I bez koszulki. I bez bielizny. On tylko się uśmiechnął. A twoją karą za dogryzanie mu ze sławą i bycie chłodną przez cały czas będzie... Teraz mu przerwałaś i się oburzyłaś, przecież... Teraz on nie dał ci dokończyć kładąc rękę na twoim kolanie. Dokończył, że twoją karą będzie kąpiel z nim w basenie. Poprzekomarzałaś się z nim, ale w końcu się zgodziłaś. Byłaś w samej bieliźnie, a on w samych bokserkach. Światła w basenie i świece tworzyły doskonały nastrój. W basenie jeszcze długo długo gadaliście poznając się coraz bardziej. Mieliście wspólny język, więc rozmowa sprawiała wam wręcz przyjemność. Harry zbliżał i zbliżał i zbliżał się do ciebie coraz bardziej, po czym objął w pasie i pocałował. Drugą ręką powędrował trochę niżej....
Spędziliście upojną noc, psując w tym czasie wiele rzeczy, między innymi łóżko.....

Od tamtej pory rozstawaliście się tylko na koncertach i to nie każdych.




huehuehue, dedyk dla  Eleanor Ttomlinson- facebook- http://www.facebook.com/eleanor.tomlinson.549

No, przepraszam, za małe opóźnienie. Ale jest. :D Koło 21-22 dodam pewne info, gdyż moje plany się nieco pozmieniały. Jak już będę wiedziała na 100%, to wpadnę. :3
A teraz... Sorry, on jest trochę beznadziejny, ale nic innego nie wymyśliłam dzisiaj.... :C 

Czytam=komentuję, okej? *,*



2 komentarze:

  1. zajebisty :* dziękuję kocham cię normalnie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww.. <333
    Kocham twoje imaginy Kociee ♥ ;**



    Paula.x

    OdpowiedzUsuń