wtorek, 21 sierpnia 2012

Imagin dwudziesty pierwszy~ O Haroldzie. <+18>


 Ehhh.... Minął rok. Harry poszedł do X-Factor, uformowali boysband pięcioosobowy, wygrali ten program. Zaczęli jeździć w trasy, twój chłopak poświęcał ci coraz mniej czasu. Nie dziwiło cię to, w końcu sama wysłałaś go na casting, ale stało się to, czego obawialiście się oboje- wasze wolne spędzanie czasu polegało na rozmowie po godzinie, co kilka dni. To on się już w to nie angażował, on tak rzadko dzwonił, on nie przyjeżdżał nawet jak mieli dzień wolnego, a koncert odbywał się w waszym mieście. No spoko, przecież skoro on nawet nie zadzwoni, to ty nie będziesz wydawać kilkaset dolców na bilet za kulisy, żeby łaskawie spotkać swojego chłopaka. Pewnego dnia spotkaliście się i wspólnie, naprawdę wspólnie ustaliliście, że lepiej będzie, jak się rozstaniecie. Tak też się stało.
Szłaś jedną z NowoJorskich ulic, a te wspomnienia same cię naszły, to właśnie dzisiaj mijał rok od waszego rozstania. Łaziłaś bez celu, nie miałaś co ze sobą zrobić, dzisiaj było wolne od szkoły; znajomych straciłaś po załamaniu rozstaniem z kolejnym chłopakiem, nikt cię nigdy nie skrzywdził tak, jak on, a znajomych niestety nie odzyskałaś, więc byłaś sama. Tak rozmyślając weszłaś do H&M, może zakupy choć trochę oderwą cię od szarej, bolesnej rzeczywistości. Szukałaś jakiejś czarnej, skórzanej sukienki z ćwiekami i czarnych, lateksowych leginsów na koncert ulubionego zespołu~ Linkin Park. Tak, zakupy podziałały- skupiłaś się na sukience, ale wspomnienia związku z Harry'm powróciły. Te wszystkie chwile, pocałunki, to, jakim był czułym i wrażliwym chłopcem wobec ciebie, a jakim twardym i walecznym mężczyzną w obronie ciebie. Zalała cię kolejna fala bólu, poczułaś, ją prosto w sercu. Wtedy właśnie zdałaś sobie sprawę z tego, że go kochasz, szaleńczo kochasz. Ból był tak silny, że musiałaś się zgiąć i złapać w klatce piersiowej. W tym momencie wpadłaś na kogoś, jedno wiedziałaś na pewno- był bardzo wysoki "jak Harry", pomyślałaś. Spojrzałaś na tego kogoś i chciałaś przeprosić, był to chłopak, miał długie, i bardzo kręcone loki "jak Harry", spojrzałaś mu w oczy, uśmiechnął się, miał słodkie dołeczki "jak Harry". Oczy zielone i głębokie "jak Harry", w głębi JEGO oczu zawsze wręcz tonęłaś. "Co ty pieprzysz?! Masz chyba jakąś obsesję, weź się w końcu ogarnij!" Skarciłaś się w myślach, i wtedy chłopak się odezwał. "Chiiiiiiiiila, kurwa. Przecież to jest Harry!" -Cześć, [T.I]- powiedział i uśmiechnął się czule, tak, jak zawsze. Widok straty kogoś takiego nadał nową dawkę bólu. Znów musiałaś złapać się za klatkę piersiową. -Ej, mała, co jest?- powiedział jeszcze czulej i z większą troską niż "cześć". -Nieee... Emmm.... Nic, nic mi nie jest.- skłamałaś.
Po tym incydencie jeszcze sporo czasu przegadaliście w sklepie, po czym chłopak zapytał, co robisz dziś wieczorem. Oczywiście, jak zwykle miałaś w planach siedzieć przed laptopem i szukać wszystkiego, co tylko możliwe o One Direction. Za chuja nie wiedziałaś po co się tak ranisz, no, ale cóż, mechanizm twojego umysłu zawsze był dla ciebie zagadką. Powiedziałaś, że nie masz planów więc loczek zaprosił cię na spotkanie. -Świetnie. Tylko wiesz mała....- często mówił do ciebie 'mała', w jego ustach tak słodko to brzmiało- mały problem mamy. Bo u mnie są chłopaki i w ogóle...- powiedział już mniej wesoło. -Spoko, 'mały', ale po pierwsze, przydałaby ci się pani od polskiego, a po drugie, pamiętasz jeszcze adres?- zapytałaś, nie wiedząc czemu, ale bałaś się tej odpowiedzi.- Jak mógłbym zapomnieć twojego adresu?!- oburzył się Harold.- Dziś wieczorem będzie kara jak ta lala...- mówiąc to puścił do ciebie oczko. Myślałaś, że zemdlejesz na samą myśl o takim bólu, jakiego doznasz spędzając z nim cały wieczór, ale nie dałaś tego po sobie poznać. Przecież normalnie odmówiłabyś wspólnego spotkania się jakąś wymówką, ale.... Był dla ciebie narkotykiem, nie miałaś siły się nie zgodzić. -To będę o ósmej, mała.- "Ha ha ha, nie pomagasz mi kochany" skomentowałaś w myślach.
***
-Cholera! Harreh będzie tutaj za półtorej godziny, a ja się dopiero wykąpałam!- wykrzyczałaś. Dzisiaj w końcu znalazłaś tą sukienkę, więc postanowiłaś ją założyć z racji takiej, że nic innego nie masz, a poza tym będziesz wyglądać jak niegrzeczna dziewczynka. Włosy związałaś w poszarpany kok, a na nogi założyłaś jaskrawożółte szpilki. Delikatny, zwyczajny i dziewczęcy makijaż zastąpiłaś ciemnym, ostrym i wieczorowym. Szczerze mówiąc.... Wyglądałaś jak SeksBomba. Do przyjścia "kolegi" pozostało ci jakieś dwadzieścia minut. "Noo kurwa, zawsze wszystko zrypię... Już nawet pizzy nie zdążę zamówić." powiedziałaś sobie w myślach. 'DingDong'~ "zdecydowanie najkrótsze dwadzieścia minut twojego życia. Ostatnia poprawka fryzury i otworzyłaś drzwi. -Aaaa...Yymmm... Cz...Cześć.- O rety, tą sukienkę warto było kupić choćby dla samej reakcji Harry'ego. Ogarnął się i wręczył ci pizzę. Tłumaczył, że wiedział, że ja się za cholerę nie ogarnę, więc kupił pizzę. Ponad to, ma coś jeszcze, ale o tym później. Uśmiechnął się łobuziarsko tak, jak lubiłaś najbardziej. Gadaliście chyba z trzy godziny, podczas których wyszło na jaw, że naprzykład Hazza nie ma dziewczyny, albo chce zabić tego kolesia, który wyrządził ci tak wiele bólu. Po kolejnej godzinie rozmów i trzeciej butelce wytrawnego wina przypomniałaś sobie, że mówił coś o tym, że ma coś jeszcze i spytałaś go, czy już jest później. - No, skoro sobie życzysz skarbie.- powiedział, po czym wstał, i podszedł co ciebie. Usiadł jak najbliżej mu się udało i powoli, bez żadnych gwałtownych ruchów musnął twoją wargę. Niepewnie, bo prawdopodobnie bał się twojej reakcji, przynajmniej tak to wyglądało. Rozważyłaś 'za' i 'przeciw', a raczej same 'za' i odwzajemniłaś pocałunek. Pieścił językiem twoje podniebienie, a zarazem robił to tak namiętnie, jak mało kto. Po jakichś czterech minutach pozwolił sobie na więcej. Zaczął powoli zjeżdżać ręką w dół i w dół. Przestałaś na chwilę, on się zdezorientował, ale ty tylko wstałaś, wzięłaś jego pasek od spodni i pociągnęłaś Harry'ego za sobą do sypialni. Ahhh.... Ten cwaniacki uśmieszek, za niego dałabyś naprawdę wiele. Wróciliście do zaczętej czynności. Tylko że tym razem chłopak się na ciebie rzucił. Położył cię na łóżku i przytrzymał tak, że nie miałaś możliwości ruchu. Zaczął cię całować, pieścił swoim językiem każdy skrawek twoich warg. Tyle że tym razem całując cię dołączył od siebie bonus. Na przykład pocierał swoim kroczem o twój brzuch.
 Chciałaś złapać go za głowę, ale Harry przycisnął cię do łóżka trzymając ręce, a swoim kroczem twoje nogi, więc mogłaś tylko odwzajemniać pocałunki. Powoli, stopniowo zwalniał uścisk, wciąż całując, jak już całkiem cię puścił rzuciłaś się na niego tak, że teraz to ty byłaś na górze. Zerwałaś z niego koszulkę, ale on był lepszy, już rozpinał ci stanik. Przełożył cię tylko lekkim, zwinnym ruchem. Chciałaś się wyrwać, ale cóż, był silniejszy. Zaczął bawić się twoimi piersiami. Najpierw je macał, potem zaczął ssać twoje sutki jak małe dziecko, a po chwili je delikatnie przygryzał. Sprawiało ci to ogromną przyjemność, a on to widział, więc nie przestawał. Wykonałaś jakiś gwałtowny ruch, a on odskoczył, szybko wstałaś i na nim usiadłaś.- Ha, wygrałam.- Powiedziałaś triumfalnym tonem, a wyraz jego twarzy był bezcenny. Tego pożądania nie widziałaś w jego oczach nawet za czasów waszego związku. Zaczęłaś rozpinać mu spodnie, specjalnie drocząc się, że nie możesz poradzić sobie z paskiem. Wyjęłaś z bokserek jego członka, przeszedł go dreszcz pod twoim dotykiem. Wzięłaś go do  buzi, zaczęłaś ssać tak, jak on wcześniej twoje piersi. Pomagałaś sobie ręką, przesuwałaś ją w góręiwdół. Jego penis był twardy jak skała, a Harreh nie mógł już wytrzymać. Wstał, wziął cię na ręce i położył z powrotem na łóżko.Teraz to on się pobawi. Całował cię po brzuchu i schodził coraz niżej. Wziął następną butelkę wina i trochę nalał ci na brzuch, reszta zaczęła po tobie ściekać, większość po twojej 'myszce'. Hazza przyłożył tam głowę i zaczął spijać całe wino. Gdy już nic nie zostało zaczął cię lizać, świdrował językiem twój skarb, to co jakiś czas wkładając tam ze dwa palce, a ciebie w tym momencie zawsze przechodził dreszcz. Cały czas przyciskałaś jego głowę łapiąc go za włosy. Bawił się tak nieustannie jeszcze jakieś dziesięć minut. Odsunął się trochę i widząc, jaką przyjemność ci sprawił wstał i cię pocałował meeeeeeega namiętnie. Wszedł w ciebie, bardzo ostrożnie, ponieważ wiedział, że nie lubisz tego pierwszego uczucia. Kurcze... Pamiętał...
Już po chwili zaczął przyspieszać, a po następnej chwili pierdolił cię jak szalony. Raz przyspieszał, raz zwalniał, raz płytko, raz głęboko. Doprowadzało cię to do obłędu. Zmieniliście pozycje na jeźdźca, ale teraz to ty odwalałaś całą robotę.  Siadłaś przodem, "Harold zawsze lubił piersi, niech sobie chłopczyk popatrzy jak skaczą" pomyślałaś i się zaśmiałaś. Skakałaś po nim jak szalona, a to pożądanie  w jego oczach... Jak jakiś zwierzak. I tak kurcze było. Wstał i znów położył cię na łóżko. Zaczął cię posuwać jak nigdy przedtem. Był taki dziki, namiętny a zarazem czuły. Wiedziałaś, że z nikim innym nie będzie ci tak dobrze... Tak potrafi tylko Harry Styles. Kochaliście się jeszcze kilkanaście minut, po czym chłopak zaczął przyspieszać jeszcze bardziej. No od tej strony go jeszcze nie znałaś, posuwał cię tak szybko, że łóżko aż skakało w rytm jego ruchów. Po chwili było krótkie 'TRACH' i po łóżku.
-Emmm... Kochanie, chyba ci coś popsułem.- Powiedział z udawaną skruchą. Procenty sprawiły, że oboje zaczęliście się śmiać jak małe dzieci. 
-Noooo kotku, to teraz poniesiesz karę.- powiedziałaś z cwaniackim uśmiechem, jednak wiedziałaś, że nigdy, przenigdy nie zadziałaś na niego w sposób jaki on działa na ciebie. Wstałaś i znowu zabrałaś się za jego 'przyjaciela'. Po kilku ruchach twoich rąk i pod wpływem twoich gorących warg chłopak doszedł i spuścił ci się na biust. -Hahahahahahahahahaha, sperma Harry'ego Stylesa, każda dziewczyna by mnie za to zabiła.- Rzuciłaś rozbawiona. 
-Nie pozwolę na to, ale z tego co widzę, będą cię mordować baaaardzo bardzo często.- Powiedział uniósł brew i znów ten łobuziarski uśmiech....
Padliście na łóżko wykończeni. Położył się obok ciebie, zaczął gładzić po włosach i nucił jakąś kołysankę. Gdy byłaś pomiędzy krainą snu, a jawą, powiedział "Kotku, byłaś dziś wspaniała, od roku nie doznałem tylu przyjemności. Wciąż cię kocham.
Nigdy nie przestałem......"- Pamiętał. I wciąż kochał....
Następnego dnia sprzedałaś swoje mieszkanie i wprowadziłaś się do kompleksu chłopaków. Po miesiącu kupiliście swój własny dom z basenem, który potem przeszedł wieeeeeeeeele bardzo interesujących nocy. 




Ehhhh.... Przepraszam, za ten poślizg, wooow, już 2godzinny. O.o ale miałam bardzo ważną sprawę do załatwienia, z bratem. 
MAm nadzieję, że się wam podoba.
Jest trochę wulgarny, za co przepraszam, ale ja też jestem wulgarna, a jak się wczuję, to nie staram się i nie piszę już jak grzeczna dziewczynka.... :D

Czytam= komentuję, ok? *.*


8 komentarzy:

  1. o kuuurde. ostro ! ^^ hahahahahahahah

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 haha one durexion XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie. Kocham to <333
    A teraz poproszę +18 z Niallerem xD <333
    ~Martyna/Tyna ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. One Durexion :D hahahaha :D spoko imagin ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chce więcej.. :) BOSKIE. Czekam na nn. :D
    Zapraszam do siebie dodałam nowy rozdział http://cause-i-can-love-u-more-than-this-yea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. o ja pierdole. ostre :D pomysłowośc zajebista: One Durexion :D hahahahahaha.xd zajebisty imagi. dajesz więcej :D mogę cię prosić o +18 z maliczkiem :D

    OdpowiedzUsuń